Pawełek miał dawniej wojsko, zrekrutowane z chłopców wiejskich. Ola, chociaż w teoryi była zwolenniczką ludu, wyśmiewała to bratanie się syna Strumieńskiego z chłopami jako rzecz znamienną, ale je tolerowała, bo i inne jej dzieci brały czasem udział w kampaniach wojennych Pawełka. Od pewnego czasu jednak Pawełek zaniedbał tych zabaw jako niegodnych siebie, rozpuścił wojsko, a rodzeństwo pozbawione swego gaudium zaniosło nań skargę do matki. Było to jakoś pod nieobecność Strumieńskiego. Spostrzeżono, że Pawełek wieczorem gdzieś się wykrada i znika; pierwej można było myśleć, że jest gdzieś z ojcem, ale teraz? Ola zamknęła go razem z innemi dziećmi i sama pilnowała. Zauważyła, że Pawełek się niepokoi, że chciałby się wymknąć, myśli o czem innem, mało mówi i jest krnąbrny. Raz udało mu się zbiedz, posłała za nim służącego, który go dogonił i do domu sprowadził. Wreszcie zaczęła wpadać na różne przypuszczenia. Widziała ona już dawniej w zachowaniu się męża pewną zmianę, a równocześnie jakieś konszachty z Pawełkiem. Nie dziwiło jej to zrazu, bo była przyzwyczajona do różnych jego „humorów“, teraz jednak — acz po swojemu — zastanowiła się nad sytuacyą.
Małżeństwo ma swój barometr pewnych czułości i poufałości, na którym obie strony poznają stopień swego przywiązania i wzajemne zamiary. Drobne wahania i zmiany na tym barometrze stają się według okoliczności wskazówką, ostrzeżeniem, uspokojeniem itp. I chociażby jedno nie znało historyi serca drugiego, to na nim się ona odbije, choćby nawet komitywa płciowa
Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/284
Ta strona została przepisana.
XV. Gwiazda podziemia.