Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/296

Ta strona została przepisana.

mieńskiego. Poczuła znowu gorycz i nienawiść do „tej kobiety“, która zniszczyła ich „szczęście i spokój domowy“, wydarła jej serce męża, a przecież była o wiele brzydszą. Ażeby tę zazdrość w sobie ukryć, mówiła wprawdzie poniżająco: to czysty bzik. to szaleństwo, komedya! Biorąc miarę ze siebie przeczuwała także, że Strumieński znowu tak bardzo na seryo zapamiętałym nie jest, bo przecieżby nie robił tego lub owego, nie rozpalałby się tak do niej, do Oli — nie, nie. I w tem przeczuciu był jej ratunek (podobnie ratuje się Gasztold str. 230. w. 8. i n.). Nie było to wcale przeczucie genialne, lecz wywołane chceniem; chciała przeczuwać to, co jej było dogodne — a jak wiemy przeczuwała, niech będzie, trafnie —, chociaż z drugiej strony obawiała się, czy to uspokajanie siebie samej nie jest złudą, czy może przecież niema tam czegoś nadzwyczajnego. Ale na tle owego przeczucia postanawiała: trzeba mu to wydrzeć! wydostać to od niego! On w walce z nią powinien mieć równe siły, żadnej rezerwy, żadnej ucieczki! I w tym celu wybrała sobie środek najlepszy (instynktowne trafianie str. 138. w. 22.): zamiast zazdrości prawdziwej, intellektualnej, przyjęła w sobie i wysunęła na pierwszy plan zazdrość fałszywą, płytką, mniej niebezpieczną, mianowicie zazdrość płciową o Strumieńskiego, a więc takie uczucie, które jak wiedziała było Strumieńskiemu pożądane i miłe (przemianowanie pobudek p. str. 232. w. 3.). Na tej drodze mogła mu wydrzeć ją — to jest raczej jego wydrzeć jej. Przeczuwała powodzenie tej taktyki w przyszłości i przejęła się nią na seryo, upajała się zazdrością o Strumieńskiego, rozżalała. Zwolna jej chęć praktycznego i pomyślnego rozwikłania sprawy uprawdzała nową zazdrość, zacierając jej genezę. Gwoli podniecenia i rozwielmożnienia w sobie tego nowego uczu-