Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/312

Ta strona została przepisana.

zapewne opowiedział o wszystkiem jej mężowi, i mimowoli zachowywała się tak, jakby ona sama tajemnicę Strumieńskiego przypadkowo podglądnęła. Zresztą całe zachowanie się jego było dotychczas tak swobodne, że nie mogło poprzeć jej wczorajszego podejrzenia, jakoby on wiedział o jej wiedzeniu.
Jaką jednakże rolę odegrało w dotychczasowem zachowaniu się Oli samo to jej wiedzenie o tajemnicy ukrytej w muzeum oraz powzięte w nocy postanowienia? W jakim stopniu działał na nią motyw, że Berestajka zedrze może urok z Angeliki i „uleczy“ Strumieńskiego? Tu, pod tym błahym na pozór szczegółem ukrywa się ważna kwestya teoretyczna. Z pewnością większość autorów na mojem miejscu bez zastanowienia postawiłaby ów motyw na pierwszem miejscu, jako rozstrzygający, jako ten, który Olę przeważnie skłonił do dzisiejszej pobłażliwości wobec romansu męża z obcą. Tak też i było w „Pałubie“, gdym ją pisał po raz pierwszy. Tu jednak można wyraźnie zaobserwować różnicę między pierwiastkiem konstrukcyjnym a pałubicznym. Oto uzasadnianie zachowania się Oli zapomocą owego motywu, chociaż nasuwa się jako najbliższe, najprostsze, i niby wynika nawet z założenia sytuacyi, byłoby przecież sztucznem, niezgodnem z prawidłami rzeczywistości. Albowiem motyw: „Ona zedrze urok z tamtej“ działał już na samego Strumieńskiego dość niewyraźnie (str. 297. w. 3.), jakby tylko dodatkowo, cóż dopiero na Olę! Na tę mógł on działać chyba jeszcze bardziej pośrednio, ogólnikowo, nastrojowo, a i to tylko na podstawie jakichś dawnych alluzyi i pouczeń męża (np. po wyjeździe Mossorowej), gdyż Ola samoistnie nie wpadłaby na pomysł o „zdzieraniu uroku“. Ale epizod z Berestajką zaraz w pierwszej chwili tak wybił się ponad tło innych okoliczności