Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/329

Ta strona została przepisana.

jest od ciebie lepszym, piękniejszym, wykształceńszym? Ty może jeszcze zawsze o tego Gasztolda? Ale wstydź się porównywać siebie z takim chłystkiem. — Popatrz mi w oczy żonusiu, ty coś wiesz o mnie, prawda? Przyznaj się. Popatrz mi w oczy! — Patrzyła, mierzyli się wzrokiem, na dnie oczu mieli dawne wrogi. — Ej, ej, czy ty mnie może podejrzywasz o Rosyankę, z którą, tu figlowałem, chcąc ciebie rozkochać, ej? — Chce mnie zmylić z tropu? myślała Ola i rzekła mściwie: Gdzież tam, poniżyłabym siebie i ciebie takiem podejrzeniem, zresztą nie mogłabym być zazdrosną o taką tam... Dlaczego ty nie jesteś szczerym ze mną, tak jak dawniej? co się tobie stało? — W tej chwili okienko skrzypnęło trochę silniej, Strumieński wstał i zamknął je nie spiesząc się (robił sobie symbol), poczem wróciwszy do żony rzekł: Więc ty mi nie masz tego za złe Olu? — Przybrawszy minę nieco bolesną mówił dalej: Widzisz ja ci to chciałem dawno powiedzieć, wtedy — ale zabrakło mi odwagi, oszczędzić cię chciałem, zresztą tyś była wtedy taka niepoczciwa. Nie mogę mówić, nie nie, wiąże mnie przysięga, ale skoro przypadek tak wczoraj zrządził... ach na coś ty to zobaczyła, teraz może nas jakie nieszczęście spotkać (liczył na jej zabobonność). Ale niech i tak będzie... rozwiążże mi usta twemi pocałunkami, Olu. — Pochyliła się nad nim i spełniła jego żądanie. — Przerażasz mnie, ale masz tu, masz, masz, no no niechże te usta mówią, już otworzone.
Strumieński zaczął chodzić po pokoju. — Ale musisz mi przysiądz... na to, co masz najdroższego, że zapomnisz o tem, co ci powiem? E co mówię, przyrzeknij mi tylko. — Ale jakże możesz... poco ja mam zapominać, ja chcę pamiętać, ale jeżeli każesz, to zapomnę. Czy ci może co grozi? Podziel się tem ze mną — ja dotych-