zrozumiesz: byliśmy wrogami, nie wiedząc o tem, zazdrościliśmy sobie wzajemnie[1] (przesada szczerości)... Kto wie czy na ostatek ona nie chciała się nawet zemścić na mnie, dokuczyć mi (wybrał naumyślnie ten pospolity wyraz — a nie „zgnębić“), abym dobrze żałował za nią, aby mi się dać we znaki, aby mnie napiętnować. — Ola patrzyła nań potakującym wzrokiem, ale od kilku chwil już odbywał się w jej myślach mały zwrot: czuła, że sprawa nie jest tak prostą, jak jej się z początku wydawało, że oto rozkrywają się przed nią jakieś dalsze tajniki, przedewszystkiem zaś uczuła podobieństwo między swoim stosunkiem do męża a stosunkiem Angeliki, i obudziła się w niej lekko solidarność płci. Równocześnie Strumieński już się wykąpał i wymył zupełnie ze swych wyrzutów sumienia, aż nawet przyszło mu na myśl: że drobny fakt zostawienia mu takiego a takiego listu dostatecznie świadczy, że Angelika pogodziła się z nim w duchu, nim poszła na śmierć. A więc był niewinny! Lecz tego dowodu nie wyjawił już Oli, bo sam przeraził się, do czego go to doprowadza! Więc nic nie było? Więc tylko wiele hałasu i strachu o nic? (pierwiastek pałubiczny). Zaniepokoił się i nie badając sprawiedliwie tego narzucającego mu się rozumowania, odtrącił je, podjął dopiero co porzucone wyrzuty sumienia, owinął się w nie, oszołomił. Wstał, przetarł czoło i rzekł: Nie, to nic nie pomoże, to są wykręty, to jest to nowożytne znieprawienie sumienia, na które wszyscy cierpimy. — Ach jakiż ty jesteś okrutny względem siebie samego, takim zawsze byłeś, to jest tylko wydelikacenie, wysubtelnienie sumienia, sam nieraz o tem mówiłeś. — Rzeczywiście Strumieński raz mówił Oli o wydelikaceniu sumienia, mając na myśli samego siebie. Ot, można zawsze fakta naciągać tak i tak. — Ach, Olu nie męczże mnie,
- ↑ Takie składniki są konieczne w stosunkach ludzi między sobą, chociażby byli sobie jak najbardziej oddani. Strumieński przesadził w mierze owej milczącej zazdrości.
Że intellektualne interesa biorą często górę nad płciowymi, nad miłością, to pokazał Strindberg np. w „Spowiedzi głupca“, a popularnie Lemaitre we „Flipocie“. Płciowe interesa są właściwie także egoistycznymi, ale to jest właśnie jedyną stałą osią „miłości“, że przypadkowo w jednej fizyologicznej sprawie egoizmy schodzą się równolegle i równobieżnie: jeden egoizm jest zadowolony przeważnie tylko wtedy, gdy i drugi jest zadowolony. Dokoła tej osi chciałoby się w ten sam sposób ugrupować inne interesa egoizmu, lecz to już się nie tak dobrze udaje.