Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/362

Ta strona została przepisana.
XVIII. Zrobienie fazy.

P
Pączek myśli, który zakwitł u Strumieńskiego w ów dzień, rozwinął się i wyspecyalizował odpowiednio w dniach następnych, a postanowienie, by raz na zawsze skończyć już z epizodem „Angelika“, dojrzewało tak, że wreszcie nie było już postanowieniem powziętem przezeń na przekór sobie, lecz nabrało barw charakterowych Strumieńskiego, upoetyczniło się w jego duchu i usymetryzowało. Nie będę się tu silił iść krok w krok za przebiegiem jego myślenia, zagmatwanego, skaczącego, pełnego raczej wyobrażeń niż myśli, raczej poczuć myśli, szemrzących pod skorupą świadomości, niż samego myślenia, nie będę też zwracał uwagi na sposób dopuszczania do siebie pewnych rezultatów myślowych, np. że Strumieński w wyobraźni stawał przed obrazem Geli i przemawiał do niej oko w oko tak, jak to uczynił owej nocy, kiedy mu psy grały melodyę. Tedy według dawnej metody powieściopisarskiej podam poszczególne kwestye i wyniki rozumowań, wiążąc je w logiczną a nie psychologiczną całość, i tylko tu i ówdzie na próbę będę naśladował sam sposób myślenia.
Otóż najpierw trzeba wyjawić, że wszystkie te wyniki i zastosowane do nich „nowe“ poglądy Strumieńskiego (powtórzone zresztą z okresu „naturam expellas furca“) były przyrządzone gwoli planu wytworzenia sobie nowego życia miłosnego na gruzach starego. Zajrzawszy raz w oczy zdradzie, zasmakował w niej, zapragnął tego urozmaicenia rozkoszy zmysłowej, którego dotychczas nie miał. Także Ola była mu już tylko rekwizytem z czasów panowania Angeliki, jej zastępczynią. Stru-