jako kwestya intellektualna albo może naukowa, zawiła, nudna, bo trudna, zczepiona z siecią rachunków, w których gubi się oko. Mojem zdaniem do tej instancyi dochodzi każda sprawa, jeśli się ją na seryo bada[1] i zdarłszy z niej pierwszy anegdotyczny i poetyczny urok, sięgnie się do warstw najdalszych, — i to jest najważniejszy wynik „Pałuby“. Wprawdzie w owych najdalszych warstwach poeta, trzymający lutnię pod pachą, nic do „wyśpiewania“ nie znajdzie, ale śmiało zapuszcza się w nie samotny człowiek, gdy niedoglądany przez nikogo, wiedziony tylko własną tragiczną ciekawością, chce dotrzeć do najdalszych konsekwencyi, choćby one były nie wiedzieć jak jałowe i niepoetyczne. — Słowa „intellektualny, rozumowy, naukowy“ budzą pewne odium, i prawie miałbym ochotę powiedzieć aforyzm: że pewne misterya nie lubią hałasu i zgiełku i mają to do siebie, że się stroją w formę niepozorną, a nawet odstręczającą, by pozostać incognito. Czy jednak czujecie poezyę tej apoezyi? Jest mi to zresztą wszystko jedno, czy to co daję, będzie się nazywało poezyą, filozofią, czy mieszaniną jednego i drugiego.
Mojem dążeniem było pomijać albo tylko zaznaczać poetyczną stronę wypadków, a zamiast tego wykopywać na jaw ich korzenie, może niepoetyczne, ale ważne, godne, by się im przyjrzano. Każdy łacno poznał, że wszystkie moje nawiasowe zdania i uwagi były dla mnie omal ważniejsze niż sam tekst. Dla zaokrąglenia tych uwag, uważam za stosowne wyłuszczyć tutaj osobno niektóre ukryte zasady tej metody psychologicznej, którą się posługuję, i chciałbym, żeby czytelnik przyjął to jako rodzaj prywatnego zwierzenia z mej strony.
- ↑ To jest jeden z najważniejszych rezultatów „Pałuby“. Być może, że aparat naukowy, który przykładam do faktów w niej skreślonych, jest błędny, ale jeżeli mi się udało choćby raz jeden wydobyć dowód, że faktadopiero wtedy stają się doniosłymi w życiu duchowem człowieka i w poezyi, gdy wejdą w alembik gruntownego vulgo naukowego badania lub przejdą przezeń, — jeżeli mi się to udało, to zadanie moje spełnione.
Żeby mi zaś nie zarzucono, iż w „Pałubie“ użyłem przykładów umyślnie do tego celu skonstruowanych, podejmę się wykazać na dziełach różnych naszych znakomitości, ile tam popełniono zaniedbań intellektualnych i jaka wskutek tego powstała kołowacizna. I cóż mi po wszelkich fajerwerkach poetyckich, jeżeli odczuwam na każdym kroku, że poeta intellektualnie kompromituje się przede mną! Poezya jeżeli ma być czemś, to koroną myślenia, a nie azylum dla ubogich duchem.