czono (bo wprawdzie czytał o niej w książkach, ale nie wiedział o co idzie), była to więc miłość czysto zmysłowa, obywająca się bez wszelkich ceremonii. Terenem jej był las, ogród, cmentarz, niezamieszkała jeszcze część pałacu — zuchwałość ich doszła wreszcie do tego stopnia, że raz zobaczono ich in flagranti koło śluz. Natychmiast się rozbiegli: ona schroniła się do lasu, on zaś uciekł w kierunku rzeki, wbiegł na kładkę, wtem ujrzał kogoś idącego z przeciwnej strony, to go przeraziło jeszcze bardziej, w głowie mu się zamroczyło i zachwiawszy się, wpadł do wody. Wyciągnięto go z toni omdlałego i zaniesiono do dworu; tam odzyskał przytomność, tak się jednak ludzi wstydził i przerażał, że leżał wciąż z zamkniętemi oczyma, nic mówić, ani jeść nie chciał. Wszedł Gasztold, który jeszcze pierwej wpadł na trop erotycznych konszachtów chłopaka i robił do tego alluzye, a teraz był nibyto także troskliwym i chciał z lekka żartować; lecz Pawełek nagle rzucił się na niego, plunął, zaczął go szarpać i drapać zaciekle, mszcząc w ten sposób swój wstyd. Ten powód, oprócz innych, przyspieszył nazajutrz wyjazd Gasztolda z Wilczy.
Przemoczonego Pawełka rozebrano i położono do łóżka. Było to na piąterku we dworze. Skoro z nadejściem nocy otworzył oczy i zobaczył, że go nie pilnują, pierwszą jego myślą było uciekać, bo mniemał, że zrobił coś wyjątkowego, coś tak strasznego, że za to nie może już uzyskać przebaczenia. Po cichu otworzył okno i chciał się spuścić w dół po winogradzie, ale w ciemności wyśliznęły mu się z rąk haki, tkwiące w murze, i spadł. Wkrótce potem znaleziono go leżącego bez zmysłów na ziemi. Przeniesiony powtórnie na łóżko, majaczyć zaczął.
I wówczas-to, tak jak nigdy przedtem i potem,
Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/430
Ta strona została przepisana.