a ów Holzapfel jest żydem. Otóż ktoś powiedział, że trudną i nieprzystępną jest ta książka z tego powodu, iż jej autor jest potomkiem talmudystów. Jakże temu, co to powiedział, byłoby na rękę, gdyby np. Kant był żydem.
Lub dajmy na to, że N., potomek szlachty zaściankowej, w poczuciu jakiejś swojej krzywdy prowadzi ciągłe procesa i nie waha się po przegraniu sporu w ostatniej instancyi apelować nawet do monarchy: czyż nie znajdzie się mnóstwo ludzi, którzy wpadną na „odkrycie“, że w N. odezwała się staropolska żyłka pieniacka?
Str. 54. w. 4. i n. ...zdrową plebejuszowską naturę... naturę arystokratyczną, delikatną...
Tu mamy komunał w jednej z jego bardziej typowych waryacyi. Waryacyi tych istnieje mnóstwo, na podstawie ich konstruuje się „problemy“ i „kwestye“. Możnaby to wykazać np. na „Sprawie Dołęgi“ Weyssenhoffa. Dla mnie kwestya arystokracyi, demokracyi itp. nie istnieje, póki jest powleczona warstwą innej kwestyi, mianowicie kwestyi blagowania o kwestyach, która uniemożliwia czystość rachunku. Tak samo rzecz się ma z „kwestyami“ rasowości, dekadentyzmu, płci itd.
Str. 58. w. 29. ...nie czuję się zdolnym do takiej sumienności...
Bo nie kreślę ani reprezentanta jakiejś epoki, ani znamiennego typu, tylko człowieka, a każdy człowiek jest wyjątkiem. A więc wpływu idei współczesnych nie trzeba sobie wyobrażać tak, jakoby one całą swą masą działały na człowieka; przeciwnie, wpływ ich jest przypadkowy, pośredni. Nie każdy chce i może mieć ewi-