Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/460

Ta strona została przepisana.

deliriów, przeczuć itd. Notatka ta nie byłaby potrzebna, gdyby słowa „dusza“ od pewnego czasu u nas nie skompromitowano przez nadużywanie go w innym kierunku. Mianowicie dusza ludzka ma być jużto cząstką duszy wszechświata, jużto jej objawem, jużto tem samem co ona itp. — wreszcie „naga dusza“ Przybyszewskiego jest tylko spolszczoną „wolą“ schopenhauerowską. Przeważnie też przypuszcza się, że objawy tej drugiej duszy są jakościowo inne jak duszy tamtej, że są to tylko przebłyski, echa zabłąkane, ślady, jasnowidzenia itd. W ten sposób to niejasne, sentymentalne pojęcie duszy, jakie dotychczas kursowało głównie wśród kobiet, otrzymało rodzaj wyższej sankcyi, zostało zrehabilitowane, nie przestając być banalnem. Ale choćby nawet takie pojęcie było prawdziwe, to odstraszałaby mnie od niego już sama jego łatwość i płytkość — mimo pozornej głębokości, dalej podejrzana plastyczność porównań, jakiemi się musi posługiwać, wreszcie jaskrawa nieautentyczność sposobu jego odkrycia, który polega li tylko na konstrukcyi i skrytem lgnięciu do wewnętrznego unaoczniania sobie różnych rzekomych zagadek. Jeśli się przeniknie genezę jakiejś teoryi czyli pojmie ją od strony subjektywnej, to się już nie ma ochoty walczyć z nią objektywnie.,
Ale właściwie i moje określenie „duszy“, chociaż zupełnie wystarczające do celów „Pałuby“, nie da się filozoficznie utrzymać, suponuje ono bowiem albo także coś, co się „objawia“, albo jakiś rezerwoar zjawisk, o którym się nic nie wie. Raczej by powiedzieć należało: dusza jest znakiem konwencyonalnym, którego się używa dla skrócenia, gdy ktoś chce zaznaczyć, że mówi o sumie zjawisk psychicznych. Niema bowiem „duszy“, są tylko zjawiska psychiczne (aforystycznie powiedzmy: niema rze-