jakby instynkt samozachowawczy kompleksu obawy podtrzymywał fałszerstwem racyę bytu tego uczucia.
Str. 81. w. 19. ...uroiwszy sobie, że jest śpiewaczką.
Pomysł powyższy został przy końcu r. z. niejako potwierdzony przez rzeczywisty fakt: oto węgierski malarz, Aleksander Ipoly, wpadł w obłąkanie, uroiwszy sobie, że jest słynnym kompozytorem oper (umarł w grudniu w okropnej nędzy). Przykład ten, któremu podobnych zapewne dużo zna psychiatrya, świadczy dobitnie o istnieniu pewnego rodzaju mechanicznych urządzeń w mózgu: jakby poczucie sławności i ambicyi wypadłszy z jednego kompleksu podłożyło się, zamieszkało przez pomyłkę w kompleksie wiadomości z innej dziedziny artystycznej. Swoją drogą niemiłą jest ta możliwość zwaryowania nie na swoim gruncie; np. jeżeli autor „Pałuby“ zwaryuje, to kto wie, czy, zamiast otworzyć sklep z punktami wstydliwymi, fałszywymi, płaszczykami duszy itp. towarami pałubicznymi, — nie będzie pysznym ze skomponowania „Ptasznika z Tyrolu“, albo nie ogłosi się genialnym ekonomistą lub mówcą parlamentarnym.
Str. 86. w. 16. ...żeby w bolu psychicznym było tyle fizycznego pierwiastku.
Tu przykład, który zbija późniejsze twierdzenia Strumieńskiego na str. 105. w. 26. i str. 107. w. 11., ukute na gruncie dualizmu: ciało-duch.
Str. 96. w. 3. ...„zdawało mu się“, że...