słońca i modli się o siłę, Nowaczyński w „Mieczyku kawiarnianym“ robi tajemny rachunek sumienia i uchyla głowę przed naszościami. Irzykowski — cóż to? recydywa w kierunku pozytywizmu! reakcya! ależ to są zapatrywania przedwczorajsze — ignorant.... Tę bajkę, urągającą chronologii, można kilka razy inaczej opowiedzieć, bo każdy pisarz ma po kilka twarzy. Pierwotniaki, siłacze, subtelniaczki, górale, bramini — maskarada; wszystko niby spontaniczne, a wszystko ma w tajemnej ostatniej instancyi korzenie tj. filozoficzne uzasadnienie gdzieś za granicą.
Mieszać się do tych sporów nie śni mi się tak samo, jakby mi się nie śniło mieszać do sporu dzieci, z których jedno utrzymuje, że oś ziemska zrobiona jest z drzewa a drugie, że ze złota. Mojem zdaniem, ci którzy bronią różnych mód modernistycznych i ci, co je zwalczają, właściwie zgadzają się z sobą, bo mają te same oryentacye; podobnie jak np. Polacy, hakatyści i Rusini stoją teraz na tym samym poziomie oryentacyjnym w kwestyi narodowości i rasy.
Str. 172. w. 11. ...ideę arystokratyzmu jako reprezentanta siły.
Ciekawe to, że np. na str. 54. występuje arystokratyzm jako słabość, u Strumieńskiego zaś mamy wahania: chcąc dostosować się do szablonu zdrowotnego, uważa, że zdegenerowanie Strumieńskich może się przerzuciło na niego (str. 170. w. 12.), potem zaś uważa tę samą rodzinę za dobrą starą rasę (str. 172. w. 19.). W jednym i drugim razie zawadza mu to, że nie jest ich synem.