przedstawiają się bezpośrednio (por. początek rozdz. VIII.); chcąc ją uwzględnić i wcielić do „Pałuby“, musiałbym wziąć nowy rozbieg i napisać drugą część mej powieści, niejako muzykę pod tekst. Wtedy byłaby idealna całość. Przedstawiać życie od strony subjektywnej próbowali u nas Przybyszewski i Kleczyński (w dwóch doskonałych nowelach drukowanych swego czasu w „Życiu“); są to jednak przeważnie próby przestylizowane, nie maja cech szczerego wpatrywania się w teraźniejszość, są rysunkami, nie fotografiami. O ile wiem, w Niemczech eksperymenty, o które mi chodzi, ujęte są przez Holza w teoryę, jako uzupełnienie naturalizmu; zdaje mi się, że i Schlaf i Mombert tu mają swe uzasadnienie.
Str. 222. w. 32. ...wyobrażał sobie siebie piszącym.
Stałe powracanie tego stanu: str. 99. w. 9. i n. str. 224. w. 23., str. 308. w. 30., str. 354. w. 15.
Str. 223. w. 15.
Dawniej było w modzie opisywanie scen zmysłowych na sposób helleński (jaskrawy przykład: sonet „Leda“ K. Tetmajera), teraz transponuje się je na wizye fantastyczne (np. Przybyszewski). I jeden i drugi sposób jest idealizowaniem, zacieraniem lokalnego kolorytu spraw zmysłowych, które są piękne, ale ani po grecku, ani muzykalnie, ani pierwotnie, ani nawet wirowato-kosmicznie, lecz po swojemu.
Str. 242. w. 30.
Wkrótce po napisaniu tego rozdziału „Pałuby“ wy-