Żądam więc, aby takie kwestye pojawiały się w powieściach jeżeli już nie tak jak w „Nielsie Lyhnem“ Jacobsena, to przynajmniej w „stadyum dyskusyi“, przynajmniej tak jak w „Bez dogmatu“, gdzie Płoszowski zaczyna przecież raz myśleć o tem, co Kromicki robi z Anielką. Każdy, kto czytał tę powieść, przypomni sobie, że ten właśnie ustęp raptownie nadaje powieści odrębny, demoniczny urok (pałubiczne piętno rzeczywistości), chociaż ostatecznie „idealizm“ bierze górę a czytelnik z pewnym zawodem przekonuje się, że autorowi nie szło na seryo o rozstrzygnięcie pytania, w jaki sposób Anielka godzi lub nie godzi w sobie miłość do Leona z obowiązkiem żony. Więcej już chwalę sobie Hebbla, który w tragedyi „Judyta“, każe swej bohaterce, shańbionej przez Holofernesa, tak mówić między innemi: „Wyobraź sobie tę chwilę, w której... twoje zmysły powstają przeciwko tobie samej, jak pijane niewolniki, nie poznające swego pana...“.
Str. 278. w. 21. Zapewne mało kto przypomni sobie, że to Strumieński wmówił w nią to wrażenie (str. 146.).
Str. 286. w. 1. i n. ...Chęć zerwania...
Podobnie str. 231. w. 1., str. 255. w. 3. i w. 14., str. 209. w. 19., str. 414. w. 7. Pomysł, chęć chłonie w siebie nastrój prawdy. Na str. 288. używam wyrażenia: „Zwolna jej chęć pomyślnego rozwikłania sprawy uprawdzała tę nową zazdrość“. Wytłómaczyć te zjawiska można, jak mi się zdaje, tylko hipotezą, którą podaję w „Trio“ pod 6.): „stwarza wyobrażenia naśladujące wyobrażenia autentyczne“. Tu także mają swoje