własnej woli wygaduje się z czemś pod pozorem (pozór tworzy się natychmiast), że zasięga rady; pisze się list, żałując równocześnie, że się go pisze; wierzy się w swój talent, choć się wie, że się go nie ma; robi się coś śmiesznego lub nierozsądnego, pomimo że rozum dokładnie nas ostrzega przed następstwami.
O ile mi się zdaje, to jednak te wszystkie przykłady można wytłómaczyć bez używania słowa „charakter“, np. naśladowaniem samego siebie, uzasadnionemi przypuszczeniami, że się ma może słuszność, jeżeli się robi tak, jak się robi itd.
Str. 323. w. 8. podobnie str. 138. w. 7.
Str. 345. w. 2. ...zazdrościliśmy sobie wzajemnie...
Takie składniki są konieczne w stosunkach ludzi między sobą, chociażby byli sobie jak najbardziej oddani. Strumieński przesadził w mierze owej milczącej zazdrości.
Że intellektualne interesa biorą często górę nad płciowymi, nad miłością, to pokazał Strindberg np. w „Spowiedzi głupca“, a popularnie Lemaitre we „Flipocie“. Płciowe interesa są właściwie także egoistycznymi, ale to jest właśnie jedyną stałą osią „miłości“, że przypadkowo w jednej fizyologicznej sprawie egoizmy schodzą się równolegle i równobieżnie: jeden egoizm jest zadowolony przeważnie tylko wtedy, gdy i drugi jest zadowolony. Dokoła tej osi chciałoby się w ten sam sposób ugrupować inne interesa egoizmu, lecz to już się nie tak dobrze udaje.
Str. 352. w. 15. i nast. Por. str. 161. w. 10., str.