Str. 405. ...teoryę wszystkojedności.
Swego czasu urobiłem sobie teoryę, że zadaniem poezyi jest sprowadzić każde zdarzenie do „horlizmu“ (od nowelli Maupassanta pt. „Horla“) do stadyum, w którem ono zacznie być straszne przez swoją, bezpośredniość. I raz postanowiłem sobie opisać w horlistyczny sposób zwykłe spadanie meteoru, lecz po różnych próbach przekonałem się, że mi się to nie uda. Nie wszystkie bowiem zajścia są w równym stopniu ważne dla człowieka a rojenia poetyckie o tem, że na płatku lilii może się rozegrać cały dramat (Wierzbicki, Zbierzchowski) są albo szkolarstwem albo bezkrytycznem uleganiem suggestyi paradoksu. Raz pewien doktor filozofii usiłował udowodnić mi, że „Janko muzykant“ pod względem „artystycznym“ może stać wyżej nawet od „Raskolnikowa“, i myślał, że Bóg wie jak mi się przysłuży, zbijając moją naiwną wiarę w wyższość „Raskolnikowa“. Naturalnie, że z pewnego punktu widzenia można powiedzieć, iż wszystkie fakta na świecie są zbudowane z jednego materyału, ale to stanowisko ciągle zaznaczać i w zaznaczaniu go upatrywać jedyne zadanie poezyi, to jest nudne. Miarą rzeczy jest życie praktyczne (w najlepszem znaczeniu). Nadto każdy fakt ma swój lokalny koloryt i np. spraw giełdowych nie można opowiedzieć tak samo jak spraw miłosnych, wynajdując tu i tam „poezyę“.
Str. 420. ...Palingenetyczne pomysły...
Dopiero po napisaniu „Pałuby“ wpadła mi w ręce powieść Daniłowskiego pt. „Z minionych dni“, której można przyznać wielkie zalety poetyckie, ale pomysł palingenetyczny zastosowany jest tam tylko dekoracyjnie i bezkrytycznie: poeta pozostaje niejako w epoce ka-