nin“ napisana jest techniką, posługującą się wciąż tajemnicami, niedopowiedzeniami: jakby autor na każdym kroku obawiał się powiedzieć za dużo, jakby się wstydził przyznawać do wspólności z Bractwem, a chcąc się przecież zwierzyć, osłaniał swą tajemnicę przed tłumem fantastycznemi szopkami, tak żeby tylko najlepsi zrozumieli wstyd i ból jego serca. Zdawało mi się naprawdę, że taka technika odpowiada właśnie idei „Maryi Dunin“, i chciałem odkrycie tego związku między techniką a ideą pozostawić węchowi recenzentów i filologów, którzy być może kiedyś wpadliby na ten dość skomplikowany koncept i uwierzyliby w niego. Ale ponieważ chcę burzyć kabalistykę filologiczno-poetyczną, więc oświadczam, iż podczas pisania wcalem się jakiejś tam teoretycznej wspólności z B. W. D. nie wstydził; do takich, abstrakcyjnych grzechów przyznawać się, to wcale nie sztuka. Tajemnicza technika „Maryi Dunin“ pochodzi tylko z lubowania się we fantastyczności, w baroku.
Najważniejszym błędem (oryentacyjnym — a te są najważniejsze!) „Maryi Dunin“ jest to, że tzw. ideał pojęty jest tu całkiem mglisto, bez zastosowania, — ot zwykły sobie rekwizyt poetycki, straszydło na wróble, a raczej na słowiki Apollina. Takimi rekwizytami posługują się wszyscy teraźniejsi wielcy poeci, i nasi i obcy, a ponieważ autor „Maryi Dunin“ chciał przed 6 laty robić według sławnych wzorów także różne sławne rewelacye o ideale, sile, niemocy, itp. „najważniejszych sprawach człowieczeństwa“ (z których sobie człowieczeństwo całkiem słusznie nic nie robi), więc pobawił się znowu symbolami — przynajmniej własnego wyrobu.
W przeciwieństwie do „Maryi Dunin“, „Pałuba“ nie wdaje się w żadne mistyfikacye; autor pisze niemal
Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/523
Ta strona została przepisana.