Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/539

Ta strona została przepisana.

— a i to tylko stylizowaną. Czy tak jak ją, powinno się pisać każde dzieło? Czy to jest program poezyi, poezyi przyszłości? I znów mamy błędne koło. Wszakże program „Pałuby“ dotyczy tylko jej samej, znika razem z nią. W każdem dziele autor na nowo bierze rozmach i na nowo stosunkuje się do kwestyi „poezyi“ (Gross), dzieło jest tylko śladem tego stosunkowania się.
Atoli przecież powiedziałem, że poezya jest inżynieryą rzeczywistych zamków na lodzie i mostów błękitnych między ludźmi. Takich definicyi „poezyi“ można zrobić 50, a zaraz zdradzę ich sekret. Jeżeli się samemu coś chce w piśmiennictwie zdziałać, jeśli się czuje lub wmawia w siebie zdolności w pewnym kierunku i pragnie się narzucić tę dążność innym, aby ich zaprządz do swego pługa, wówczas z emfazą oznajmia się publiczności, że tego a tego — żądam nie ja, ale poezya. — Naprawdę zaś rzecz ma się tak, że oto biorę jedno z tych włókien, które było związane nazwą „poezya“, i naokoło niego myślę skrystalizować wszystko, co mnie zajmuje. Psychologia praktyczna, kultura szczerości, spisanie inwentarza wszystkich trudności psychicznych, wzbogacenie życia wewnętrznego, eksploatowanie całej duszy, badanie wszystkich duchowych możliwości, potakiwań i zaprzeczeń — ale o takim programie nie można mówić bez ociągania się, bo natychmiast budzi się w duszy poczucie blagi. Mógłby ktoś jednak powiedzieć pięknie i okrągło, że oto zamordowawszy Poezyę, wskrzeszam ją pod innem nazwiskiem, że Poezya jest jak feniks, który odradza się w popiele, nawet że Poezya jest zaprzeczeniem poezyi, że ona najwspanialsza jest wtedy, gdy popełnia samobójstwo — itd. bez końca, bo to jest już samorództwo słów. Kto chce, może sobie z pietyzmu,