Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/56

Ta strona została przepisana.

mają blizko do różnych zabudowań gospodarczych (Z); lewe dla państwa. Ostatni pokój, salon (S), posiada z jednej strony kształt półkolisty. Tu są drzwi oszklone, prowadzące do ogrodu (O); schodzi się z nich po kilku stopniach i ma się przed sobą gazony pełne kwiatów i klomby, skupione pod dwoma dużymi świerkami, rosnącymi symetrycznie naprzeciw skrzydeł dworu. Ogród dalej przechodzi w owocowy; tu jest altanka (a), za którą sad się kończy. W okolicy M różne drzewa stoją coraz gęściej, przybierając charakter lasu; najwyższe z nich rosną tuż przy żywopłocie, ciągnącym się równolegle z drogą. M jest to kaplica, zbudowana przez pobożne prababki w miejscu, z którego można widzieć cmentarz (E) jako symbol znikomości świata. Główna aleja, wyznaczona podwójną linią, prowadzi aż do furty (F); ważniejsze ścieżki oznaczone są liniami wykropkowanemi. Jedną z tych ścieżek, wiodącą w dół, wychodziło się na czyste pola; niekażdy jednak, kto otwierał furtkę przy N, dostrzegał w pobliżu głęboką studnię, zakrytą gałęziami czterech grabów w kwadrat przy niej rosnących, — ocienione ciche miejsce śmierci. Za ogrodem rozciągają się dalekie równe pola, zupełnie nieurozmaicone, zaledwie bowiem kilka grusz polnych, samotnie rozstawionych, daje punkty wytyczne na gładkiej przestrzeni.
O kwadrans drogi piechotą od dworu równie przechodzą w wydmy, pokryte wiklinami, za nimi piaszczysty brzeg jednej z większych rzek galicyjskich (R).
Dopływ tej rzeki, Wontok (W), w górnym biegu płynie jakby po schodach małemi kaskadami, wśród lesistego jaru. Po prawej stronie Wontoku są skały, zwane Organami (OO): na lewo, na wyżynie, której stoki miejscami urwiskowo spadają ku rzece, rozciąga się świeżo