tyt pokrywał miną dumnej obojętności. Ale na tej odmianie dumy Robert się nie poznawał i widział w niej tylko dziedziczną służbistość Piotra, bo chciał go uważać za „zdrową plebejuszowską naturę“, siebie samego zaś miał za „naturę arystokratyczną“, delikatną[1], trochę chorą, ale przedewszystkiem souverain, ale subtelną i zdolną nie tylko do wyczuwania, lecz i wytwarzania wrażeń estetycznych. Wstąpił do szkoły sztuk pięknych, Piotr zaś, który, żyjąc razem z Robertem wśród podobnych wpływów i sposobności, miał od dawna tę samą pokusę rzucenia się w zawód artystyczny, stłumił ją w sobie, już choćby dlatego, żeby nie być posądzonym o naśladownictwo, i oświadczał, że idzie na księdza. Rzeczywiście mimo braku wiary uśmiechał mu się połączony z tym zawodem spokój i sposobność do życia kontemplacyjnego. Nie chcąc dalej zaciągać długów wdzięczności u swoich dotychczasowych dobrodziejów, znikł im z oczu i zaczął lekcyami zarabiać na życie. Podniecony przez Roberta do kontrastowania się z nim, wywołał w sobie niecałkiem szczery napad uczuć demokratycznych i obok praw wziął się niby do kowalstwa, aby, jak sobie mówił, mieć w ręku na każdy wypadek jakiś uczciwy zawód, i to zawód, któremu oddawał się także i jego śp. ojciec, nim został leśniczym w Wilczy. Tę demonstracyę z kowalstwem zrobił Piotr w czasie wakacyi, gdy będąc u swej ciotki na leśniczówce wilczańskiej, ze wzruszeniem oglądał warsztat osierocony przez ojca. Być może, że nie bez przyczynienia się Piotra, doniosło się coś o tem i do starego Strumieńskiego.
Tymczasem Robert zaczął się oddawać życiu artystycznemu, hulatyką i humorem nadrabiał kalectwo, wyrzucając pieniądze na opłacanie sympatyi swych bli-
- ↑ Tu mamy komunał w jednej z jego bardziej typowych waryacyi. Waryacyi tych istnieje mnóstwo, na podstawie ich konstruuje się „problemy“ i „kwestye“. Możnaby to wykazać np. na „Sprawie Dołęgi“ Weyssenhoffa. Dla mnie kwestya arystokracyi, demokracyi itp. nie istnieje, póki jest powleczona warstwą innej kwestyi, mianowicie kwestyi blagowania o kwestyach, która uniemożliwia czystość rachunku. Tak samo rzecz się ma z „kwestyami“ rasowości, dekadentyzmu, płci itd.