Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/66

Ta strona została przepisana.

żyć się do Maryuszów i wejść na drogę ugody, ale odepchnięty ich pierwszym gwałtownym atakiem, cofnął się natychmiast, kiedy zaś potem oni, przekonawszy się o chwiejności podstaw procesowych, okazywali zdaleka skłonność do nawiązania powtórnie pojednawczych nici, on udawał, że się na tem nie poznaje, i był zadowolony, że wina nieporozumienia nie spada na niego. Tak z roli biernej odosobnionego przeszedł do roli czynnej człowieka usuwającego ze swego horyzontu wszystko to, co mogło mu przeszkadzać w urządzeniu sobie życia po swojemu. To „po swojemu“ obejmowało zamiary, których sobie nie chciał całkiem uświadamiać, na razie bowiem samo znalezienie się raptem na pewnej wyżynie i patrzenie stamtąd na wolne dalekie drogi w różne strony życia, napawały go błogiem uczuciem radości. Miewał jeszcze krótki czas tę pełną przesady uroczystą trwożliwość o jakość dalszych swych kroków, ten respekt, jaki odczuwa chłop, gdy pierwszy raz w życiu ma stąpić na bogaty dywan, utkany sztucznymi kwiatami, które za prawdziwe uważa.
W tym punkcie mej rozprawy na tle życia Strumieńskiego powinienbym roztoczyć moje wyobrażenia o charakterze i umysłowości badanego osobnika, aby uzasadnić dalsze jego postępowanie, umysłowość zaś jego, tak w teraźniejszem stadyum, jak w dalszych, wyprowadzić genetycznie także z idei poruszających i nurtujących dobę współczesną, a nie tylko z jego własnych przejść życiowych. Z powodów jednak, które gdzieindziej wyłuszczam, nie czuję się zdolnym do takiej sumienności[1] i zapowiadam, że będę się z tem załatwiać dość powierzchownie, na razie zaś ograniczę się do kilku wskazówek.

Wspomniałem już o wpływie nauk starego Stru-

  1. Bo nie kreślę ani reprezentanta jakiejś epoki, ani znamiennego typu, tylko człowieka, a każdy człowiek jest wyjątkiem. A więc wpływu idei współczesnych nie trzeba sobie wyobrażać tak, jakoby one całą swą masą działały na człowieka; przeciwnie, wpływ ich jest przypadkowy, pośredni. Nie każdy chce i może mieć ewi-dencyę tych idei, jedne przychodzą do niego za późno, inne wcale nie przychodzą, a kto sam nie siedzi w obserwatoryum, ten dowiaduje się o ideach z drugich i trzecich ust, poznaje je w formie sfałszowanej i uproszczonej. Cóżto jest zresztą „idea współczesna“? Często jakiś odświeżony stary komunał. Oprócz „idei“ ogromny jeszcze wpływ na umysły ludzkie wywierają typowe sytuacye rozrzucone w utworach literackich — te zaś wpływy i im podobne są zbyt skomplikowane, żeby je wyliczyć w życiu własnem, a cóż dopiero w życiu człowieka powieściowego.
    Dzięki szkole poznaje się zazwyczaj w młodości idee i walki idei takie, jakie interesowały starszą generacyę, dopiero potem się to wyrównuje; niektórzy zaś nigdy nie doganiają teraźniejszości. Stąd taki zlepek anachronizmów ze współczesnościami jak Strumieński. Trzeba też wiedzieć, że gdziekolwiek zejdzie się z sobą dwóch myślących ludzi, tam powstaje nowe źródło kwestyi, nowe oryginalne zróżniczkowanie jakichś ogólnie przyjętych oryentacyi; np. w stosunku Strumieńskiego z Angeliką.