Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/76

Ta strona została przepisana.

i optyki i zbierał potrzebny dla niej materyał naukowy. Drugi etap atoli mniej zawierał epizodów, nadających się do malarstwa, ale mogłyby o nim coś opowiedzieć ptaki Adryatyku, które w locie swoim, koło kolumn marmurowych w ogrodach cienistych, widziały dwa ciała, rozżarzone namiętnością, tulące się do siebie pod zwojami bujnych, wonnych kwiatów południa.
Skończyło się to na tem, że przecież zdecydowali się obniżyć poziom swej miłości o parę nieb, i nibyto dopiero teraz dowiedzieli się, że w tym wypadku Eskulap może pomódz Afrodycie. Angelika w masce udała się do lekarza, który usunął fizyczny warunek wyjątkowości. Stało się to w Italii, w tym kraju „klasycznych“ zaokrągleń natury.
Stali teraz pochyleni nad rzeką, płynącą nibyto z dalekiego raju, tłumili gwałtowne westchnienia i nasycali się tęsknotą. Ale i w tem było instyktowne wyrachowanie: oto bowiem chcieli zapomnieć o wmieszaniu się prozaicznego lekarskiego żywiołu, ale żeby się nie wydawało, iż im tylko o to chodzi, zapełnili tę pauzę girlandą nowych wrażeń i pomysłów. Pokazało się wówczas, że jest do załatwienia jedna ważna kwestya: bankructwo miłości platonicznej. Musieli się wreszcie przyznać do tego, usprawiedliwić to jakoś przed sobą, zmienić. Uradzili więc, że miłość platoniczna nie znika, lecz tylko annektuje nową dziedzinę, rozszerza się, platonizuje pierwiastek zmysłowy. A kiedy wreszcie przeszli po tym moście na drugą stronę, wmawiali w siebie, że odczuwają rozkosze, nie wiedzieć jak niebiańskie. Nie mówili jednakże o tem, czy pierwiastek zmysłowy istotnie został splatonizowany, wrażenia bowiem, które mieli wzajemnie ze siebie, były tak nowe i elementarne, że na szczęście nie mogli ich umysłem opanować ani zaklasy-