wzgórzu róż“ tego samego autora i jego „Szalonego pątnika“ (Nakład Spółki Wydawniczej w Krakowie, 1920). I trzy wieńce astralniczków ciągnęły się od mego okna w ciemną dal nocną, niby białe powoje, a gdy pociąg skręcił, owijały się wzdłuż wagonów, zaplątywały się między koła z coraz cichszą skargą... Stawali się coraz mniejsi, wątlejsi, wkońcu wywijały się z mego wagonu jak z kokona już tylko trzy białe niteczki, które się jedna po drugiej urywały, spiralizując na końcu jak spalony włos, wymknęły się przez okno, i nie pozostało już nic...
Koło jednej z budek strażniczych zapiał kogut... Podróżni budzili się.
Nazajutrz we Lwowie, opuszczając wagon, zanotowałem sobie jego numer — na wszelki wypadek. Te nieporządki kolejowe stanowczo muszą być usunięte, choćby przez to miało powstać przesilenie ministerjalne. Ważną poszlaką po astralnikach jest to, że pieniądze, które wiozłem z sobą, bardzo szybko się ulotniły.
Strona:Karol Irzykowski - Z pod ciemnej gwiazdy.djvu/100
Ta strona została uwierzytelniona.