Ci przesłać t. zw. słów pocieszenia, ale wiem, że sama sobie tego nie życzysz...“
Kończąc czytać, odczuła list natychmiast jako zamach na spokój swej duszy, zmięła go i zapaliła. Ale gdy na chwilę buchnął płomień, widok jego przemówił do niej jeszcze raz ponuremi myślami listu: oto jestem czyhający wszędzie Pyriphlegethon...
Szarpnęła się, aby zwalczyć atakujący ją wpływ. Zniszczyć, spalić wszystkie materjalne pamiątki po Osi! Rzuciła się do szafy i jęła nerwowo przebierać w jej sukienkach. Przypomniał się jej niedokończony „Inwentarz Osi“. Porwała dwie sukienki, wyszła na miasto i podarowała je dzieciom jakiegoś biednego stróża. Ale na tem już się wyczerpała jej żądza niszczenia; wróciła skruszona, pokorna i wzięła się do dalszego spisywania „Inwentarza“:
„Duża, przystojna lalka od św. Mikołaja, mała lalka z zepsutemi rękami — zepsutemi nie przez Osię, lecz przez dzieci, które się z nią bawiły, bo ona wszystko bardzo szanowała i martwiła się, gdy się co popsuło... Zajączek z sukna, staruszek, bo tyle lat ma co ona, i załatany już rączką Osi...“
Tu już nie mogła dalej; coś się przytulało do jej kolan, a zajączek wydawał się bardzo zmartwionym... Przezwyciężyła się i przeliczała inwentarz dalej:
„...dwa kółka do podbijania; wyplatany fotelik i stolik; klocki; talja małych kart, któremi wykładała sobie pasjansa (daruję, wszystko daruję!); pudełeczko, do którego naskładała sobie pestek z pomarańcz i cytryn, żeby zasadzić i mieć ogród pomarańczowy i cytrynowy...“
Z otwartego pudełka wionęło zielenią, — między krzewami przemykała się pąsowa sukienka. Lecz Ludmiła pisała dalej szybko, z coraz większą trwogą:
Strona:Karol Irzykowski - Z pod ciemnej gwiazdy.djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.