serca: skromny grób Osi, wysadzany żużlami w obramieniu rabatek, zaopatrzony tylko czarnym krzyżykiem. Nic się tu nie zmieniło, tylko begonje i petunje przekwitły i upominały się, aby wobec nadchodzących Zaduszek zluzować je astrami. Poważny dąb i kasztan wyciągały nad grobem chroniące dłonie i zrzucały nań swe owoce i zwiędłe liście. Wszystko wyglądało tu tak, jakby to nie było miejsce, popod którem płynął Pyriphlegeton.
— Gdzie jest to miejsce, Osiu, gdzie zwykle siadasz, wyglądając mamusi, czy przyjdzie, i skarżysz się: znowu nie przyszła! Tu — czy tam? Teraz myślę, że cię już nigdy nie opuszczę; skończyła się twoja niecierpliwość.
— Ale nie, ty nie wychodzisz, jesteś w więzieniu. O dziecko, dziecko, twoja tęsknota woła mnie do ciebie. Wkopałabym sobie rękę, aby spotkać uścisk twojej ręki; stałabym się drzewem, aby głęboko zapuścić korzenie aż do ciebie. Ale dziś trzecia noc mego czuwania — jesteśmy już u kresu.
— Pytasz, czym ci przyniosła pieska? Tak, przyniosłam ci śpiącego psa w piersi swojej, ale nie budzę go, przenigdy go nie budzę. Patrz, tam z trawy wystercza łebek łasicy, — ona tu zapewne często do ciebie przychodzi, częściej niż ja, — czy bawicie się z sobą?
— Wydaje się, jakgdyby cię można tu gdzieś niedaleko znaleźć, porzuconą przez kogoś, co cię ukradł, otuloną w liście, mniejszą, nieprzytomną, słabą jeszcze, lecz dość wziąć do łóżka, wychuchać, dać odpocząć a pączek znów się rozwinie.
— Boże, cudu, cudu żądam! Ja tego nikomu nie powiem i nie będę zarozumiałą. Przecież mnie zabierzesz potem także ze sobą, jedynego świadka. Uczyń to, co uczyniłeś już raz... „Dzieweczka nie umarła, ale śpi“...
Strona:Karol Irzykowski - Z pod ciemnej gwiazdy.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.