wręczyć pieniądze, czem jeszcze bardziej przestraszył dziewczynę, która była pewną, że to ten martwy jegomość z fotelu wstał i ściga ją, aby ją zawlec do piekła. Przybywszy do domu rozchorowała się, wyzdrowiała, odprawiła pokutę i została siostrą miłosierdzia.
W jasne letnie dni przewietrzał Mojski swoje „ja“: wywoził je na balkon, ubrane w kapelusz Panama, z laseczką w rękach, układał je w pozycję niedbałą, założywszy mu nogę na nogę, a potem zachwycał się wspaniale szyderczą miną swego sobowtóra, który patrząc na domy miasta, na ludzi w ulicach, na fragmenty zachodu słońca widzialne wśród drzew i murów, raczył to wszystko ignorować.
∗ ∗
∗ |
Stało się jednak, że okoliczności zmusiły Mojskiego do wyjazdu na kilka miesięcy i do pozostawienia siebie, a raczej swojej lali w zamkniętem mieszkaniu. Stosunki obu nierównych połówek Mojskiego przez ten czas dość się rozluźniły, gdyż niewdzięczny sobowtór nie miał zwyczaju odpowiadać na listy, które do niego „on“ z początku pisywał. Po powrocie Mojskiego stosunki te bynajmniej się nie poprawiły i Mojski nr. 2 miał najsłuszniejsze powody być zdziwionym i niezadowolonym z postępowania wspólnika swojej osobowości. Bo jeżeli przez czas swej nieobecności w domu żywy reprezentant firmy Mojskich przeżył jakieś wypadki, wskutek których zwierciadło jego pogardy obróciło się o kąt 180° i zamiast światu zaczęło mówić prawdę jemu samemu, to cóż temu był winien Mojski kauczukowy, który owej podróży przecież tak stanowczo odradzał?
Dawny sługa zbuntował się przeciwko swemu panu i zdetronizował go; serdeczne „ja“ zostało zmienione na