z bagna? Tym warkoczem zbawczym jest — rozumie się — dyktator.
Ja natomiast twierdzę, co następuje:
- „Tak, jak Münchhausen nie może sam wydobyć się z bagna przy pomocy własnego warkocza, tak też klasa robotnicza, której brak „świadomości, mocy życiowej, samozaparcia i wytrwałości (własne słowa Lenina), nie potrafi wybrać sobie dyktatora, któryby ją poniósł, i ugiąć się przed nim, gdy zażąda od niej czynów, wymagających świadomości, mocy życiowej, samozaparcia i wytrwałości“ (Terroryzm i komunizm str. 125),
O tem końcowem zdaniu Trocki nie wspomina. W pominięciu go widzę dowód, że nie może nic przeciw niemu przytoczyć. A to zdanie właśnie jest decydujące.
Trocki ma słuszność, z ludźmi stadowymi nie można przeprowadzić socjalizmu. Ale nie dyktatura jest środkiem do rozwinięcia natur stadowych w wolne jednostki. Przeciwnie. Dyktatura nie znosi takich indywidualności, tylko posłuszne narzędzia. Kto okazuje samodzielność, jest niewygodny, usuwa się go z drogi, lub łamie jego wolę. Cztery lata rządów bolszewickich w zastraszający sposób wzmogły „charakter stadowy, brak indywidualności“ u „prostego rosyjskiego człowieka“. Przymus pracy, przeprowadzony konsekwentnie, musiał niepomiernie jeszcze powiększyć ten brak.
Lecz czyż ten przymus nie należy do istoty socjalizmu, który powiada, że kto nie pracuje, ten też jeść nie powinien?
Przypatrzmy się temu. Zdanie powyższe wypływa poprostu z wewnętrznej potrzeby robotnika, by nie pracować dla obcego i nie umożliwiać mu życia bez własnej pracy. Ponieważ w wielkiej produkcji poszczególny robotnik nie może sobie zabrać produktu swojej pracy, winien produkt zbiorowy przypaść ogółowi pracujących, tak, by odpadły wszelkie możliwości dochodu bez pracy w postaci czynszu, zysku lub renty gruntowej. Wtedy nikt zdolny do pracy nie będzie mógł osiągnąć możliwości jedzenia, inaczej, jak tylko w ten sposób, że zarobi na nie własną pracą.
O jakimkolwiek urzędowym czy policyjnym przymusie pracy, lub nawet określonej pracy w określonem miejscu nie ma tu najmniejszej mowy.
Wyrażenie „kto nie pracuje, nie powinien też jeść“ nie powiada bynajmniej, że „kto nie pracuje tam, gdzie mu rozkaże minister wojny, nie powinien jeść“, nie oznacza tem mniej, że kto nie spełnia takiej pracy, nietylko traci swoją rację żywnościową, lecz podpada, za naruszenie dyscypliny, pod wojskowy kodeks karny!