czył i że powszechne prawo wyborcze nie tyle przyczyniło się do osłabienia liberałów, ile do wzmocnienia socjalistów, głęboko żałował ten mąż z krwi i żelaza, że tak fałszywie ocenił prawo wyborcze, podobnie jak w pół wieku po nim czyni to drugi człowiek z krwi i żelaza, Trocki. Ale Bismarck nie ważył się już na zniesienie prawa wyborczego. Dobrał się tylko do wolności prasy, stowarzyszeń i zgromadzeń, aby je uchylić w zastosowaniu do socjalistów. Powszechne prawo wyborcze zaś w raz z walkami wyborczemi i nietykalnością poselską pozostało, a rozwój komunikacji w wielkoprzemysłowych Niemczech doszedł już do zbyt wielkiego stopnia, by nie można było drwić sobie z wszelkich zakazów
Powszechne prawo wyborcze obaliło ustawę antisocjalistyczną.
Wojna, która nigdy demokracji nie sprzyja, przyniosła w wszystkich państwach wojujących przejściowe ograniczenia środków demokratycznych, z jedynym wyjątkiem prawa wyborczego. To ostatnie zostało jeszcze skutkiem niej i jej następstw rozszerzone, także w Anglji pomimo wzmagającego się strachu przed proletarjatem.
Taką jest moc zwycięska myśli demokratycznej we wszystkich krajach o rozwiniętym kapitaliźmie.
Zrozumiałem się to staje, gdy pomyślimy, że demokracja odpowiada potrzebom nietylko proletarjatu, ale także innych wielkich mas ludowych. W proletarjacie zaś samym są wszystkie jego warstwy zainteresowane w demokracji, nietylko socjalistycznie myślące.
Za demokracją więc stoi siła o wiele większa aniżeli za socjalizmem: demokracja wcześniej rozpoczyna swój pochód zwycięski i częstokroć może nawet utrzymać się wśród okoliczności, w których partje socjalistyczne muszą się cofać!
Byłoby błędem, z chwilowych stosunków w tak zacofanych krajach jak Rosja i Węgry, wyciągać wnioski co do widoków demokracji w przemysłowo rozwiniętych krajach zachodu.
Gdzieby jednak skutkiem przypadkowego zbiegu niekorzystnych czynników demokracja miała przejściowo upaść, tam partje socjalistyczne miałyby stokroć więcej powodzenia, usiłując przedewszystkiem przywrócić demokratyczną podstawę dla swej walki, aniżeli próbując chwilowej dyktaturze
przeciwstawić swoją dyktaturę partyjną.
Drugi zatem z przytoczonych powyżej argumentów bezwzględnie nie przemawia za lekceważeniem demokracji.
Strona:Karol Kautski - Od demokracji do niewolnictwa państwowego.djvu/42
Ta strona została przepisana.