Róża Luksenburg oświetla szablonowość tego powoływania się na twardą dłoń robotniczą i wskazuje na Anglję, gdzie właśnie proletarjaccy działacze, którzy ograniczają się wyłącznie do ruchu zawodowego, są twierdzą oportunizmu.
Z drugiej strony pokazał nam już blankizm, na którego czele stali przecież przeważnie studenci, że właśnie wobec nierozwiniętego jeszcze proletarjatu, dyktatura spisku staje się dla akademików środkiem zawładnięcia robotnikami.
Podobną myśl rozwija także Róża Luksenburg, poczem dochodzi do następującego rezultatu:
- „W rzeczywistości nic tak bezwzględnie nie wydaje młodego ruchu robotniczego na łup żądzy panowania akademików jak wtłoczenie ruchu w pancerz centralizmu biurokratycznego, który spycha walczącą klasę robotniczą do powolnego narzędzia komitetu“.
Towarzyszka Luksenburg wskazuje następnie, że poszczególne kierunki ruchu robotniczego, a więc i oportunistyczne są wynikiem każdoczesnych stosunków i że bezmyślnem jest starać się uniemożliwić je zapomocą statutu organizacyjnego. W końcu dochodzi do wniosku:
- „W tem trwożliwem dążeniu jednej części rosyjskiej socjalnej demokracji do chronienia pełnego nadzieji i radości życiowej rosyjskiego ruchu robotniczego przed błędami i opieką wszechwiedzącego i wszechobecnego Komitetu centralnego, dostrzec się daje zresztą ten sam subjektywizm, który nieraz już figla płatał socjalistycznej myśli w Rosji. Zaiste, pocieszne są wybryki, które czcigodny ludzki podmiot dziejów dokonywa niekiedy we własnym procesie historycznym. Zdruzgotana, zniweczona przez rosyjski absolutyzm jaźń, mści się w ten sposób, że w świecie własnej myśli rewolucyjnej sadza się sama na tron i ogłasza wszechmocna jako Komitet spiskowy w imieniu nieistniejącej „woli ludowej“. Ale „przedmiot“ okazuje się silniejszym, knut niebawem tryumfuje jako „prawowity" wyraz danego stadium procesu dziejowego. W końcu na widowni zjawia się jeszcze bardziej prawowite dziecię procesu historycznego — rosyjski ruch robotniczy, który najpiękniejszego nabiera rozpędu, by poraz pierwszy w dziejach rosyjskich raz wreszcie wytworzyć wolę ludową.
- Teraz jednak „jaźń“ rosyjskiego rewolucjonisty pospiesznie staje na głowie, by raz jeszcze mianować siebie wszechmogącym kierownikiem dziejów, tym razem w postaci najwyższego majestatu komitetu centralnego socjalno-demokratycznego ruchu robotniczego, Śmiały akrobata przeoczą przytem, że jedynym podmiotem, któremu teraz przypadła rola kierowania, jest jaźń mas proletarjackich, która za wszelką cenę upiera się przytem, by już módz własne błędy popełniać i samoistnie uczyć się djalektyki historji. Zresztą powiedzmy to przecież sobie otwarcie; błędy popełniane przez prawdziwie rewolucyjny ruch robotniczy, są