Zbliżając Rosję ekonomiczną do czasów Piotra wielkiego i Katarzyny, bolszewizm zbliża się też politycznie do owej epoki. W danej chwili jest to wygodne dla dyktatorów bolszewizmu; nie znajdują w kraju ani jednej klasy, ani jednej partji, któraby potrafiła jawnie stawić mu opór. Ale te same okoliczności sprzyjają także dyktaturze ich następców.
Bądź co bądź, przypuszczać należy, że nie będzie ona tak silną jak dyktatura bolszewicka.
Spodziewać się wolno, że teraźniejsza dyktatura rozbije się sama skutkiem sporów wewnętrznych w łonie obozu komunistycznego.
Komuniści stracili swoją dotychczasową pewność siebie. Jedni poomacku szukają nowych dróg, inni oczekują ocalenia tylko w nieugiętem trwaniu przy dotychczasowym kierunku. Im cięższem będzie położenie, tem bardziej też wzrośnie liczba tych, którzy szukają nowych dróg; tem większą jednak stanie się różnorodność dróg, na które wskazywać się będzie. W ten sposób musi się potęgować niepewność w obozie komunistycznym i znikać jego ufność w siebie.
Nie może to pozostać bez wpływu na podpory dyktatury: biurokrację i armję, liczących w swych szeregach mnóstwo żywiołów, które nienawidzą bolszewizmu, a służą mu tylko z konieczności.
Także i ich szeregi coraz bardziej muszą się rozpadać. Tak może przyjść bez interwencji zagranicznej, która tylko opóźniająco wpłynęłaby na ten proces rozkładczy, do nowego wydania 9. Termidora, albo z większem niż niegdyś powodzeniem, powstania dekabrystów, które wkrótce (w roku 1925) obchodzić będzie swoją stuletnią rocznicę.
Gdyby to nastąpić miało, nie należy liczyć się z tem, aby nowi panowie kiedykolwiek osiągnąć mieli ową zwartość, jaką zachowywali bolszewicy aż po ostatnie czasy.
Żywioły, które wyzwolone zostaną przez przewrót, będą do tego liczne i zbyt rozmaite. Nieprawdopodobnemi są też rządy wojskowe, jak na Węgrzech; na to znów rosyjska armja i korpus oficerski ze zbyt różnolitych składa się żywiołów.
To, czego raczej spodziewać się należy, niż dyktatury, będzie pewnie nie lepsze lecz gorsze od niej.
Zagraża niebezpieczeństwo, że nowy rząd będzie nadzwyczaj słaby, tak, że nie potrafi, choćby nawet chciał, zapobiec pogromom, zwróconym przeciw żydom i bolszewikom.
Przytem grozi rozkład kraju w stan zupełnej anarchji.
Strona:Karol Kautski - Od demokracji do niewolnictwa państwowego.djvu/81
Ta strona została przepisana.