z za belek, a resztę zostawiają do N. Roku. (Wola gołego). W Rzeczycy długiej (powiat tarnobrzeski) wydzierają słomę z za belków; pierwej nie wolno wydzierać tej słomy, „boby głowa bolała“.
Śmiecie z izby grube wyrzucają na gnój, a drobne biorą na przetak, niosą w pole tam, gdzie się oset rodzi bardzo, rozsiewają te śmiecie i mówią:
Uciek, djáble, z ostem,
bo já ide z owsem!
Tam już ostu więcej nie będzie. (Wola gołego w powiecie tarnobrzeskim i Pysznica w powiecie niskim).
W św. Szczepan, „zakil słońce nie obydzie“, dziewka, która chce się dowiedzieć, czy się w przyszłym roku wyda (to samo parobek), wyrzuca śmieci przed chałupę na śnieg, a jeżeli ptaki, które, jak słońce zejdzie, zaraz latać poczynają, przylecą na te śmieci, robi sobie dobrą wróżbę; jeżeli zaś pierwszy pies przyjdzie, powiadają, „że jej nikt nie będzie chciał“. (Zawada pod Nowym Sączem).
Jak się dzień zrobi, rozpoczyna się kolęda — kolęda chłopiąt, pastuchów. Biedne dzieci wiejskie, biedne pastuchy, co w lecie pasą gospodarzom bydło, biorą owsa do kieszeni i idą z kolędą po wsi wczesnym rankiem. Jest to przywilej biednych dzieci i pastuchów, więc inne dzieci z domów zamożniejszych nie odważyłyby się włazić im w drogę.
Wszedłszy do izby, mówią:
— „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! kolęda!“ — albo krótko: — „Pochwalony Jezus Chrystus! Kolęda!“
(To ostatnie słowo głośniej wypowiadają).
Domownicy odpowiadają:
i rzuca źdźbła w szparę, znajdującą się między belkiem (stragarzem) a powałą. Ile ździebeł poszczególnego gatunku zboża wbije się w szparę, tyle kóp tego gatunku zboża będzie miał gospodarz w przyszłym roku (powszechnie).