Strona:Karol Mátyás - Chłop czarownik.djvu/13

Ta strona została przepisana.
7

z pod lewego ramienia trzy nitki i spalił je odmawiając jakąś formułkę czarnoksięzką nad szklanką wody. Następnie kropił tą wodą chorego, kadził, a w końcu włożył mu na lewą stronę koszulę i kazał tak chodzić cały tydzień, po upływie którego zapowiedział mu wizytę w domu.
Przyniósł wtedy więcej owego kadzidła oraz garstkę ziemi, po którą, jak mówił, daleko musiał chodzić. I kazał wsypywać po trosze tej ziemi do wody, w której miał chory nogi moczyć, a wodę tę wlewać po wymoczeniu nóg do dołka, wykopanego w miejscu, gdzie nikt nie chodzi. Po kilku dniach znowu przybył, przyniósłszy lek jakiś, przyczem zapewnił, że chory do 14 dni zdrów będzie.
I miało pomódz![1].
Był drugi równie sławny, a może jeszcze sławniejszy guślarz w Rydzowie w powiecie mieleckim. Opowiadają, że przez trzy dni konał, że przez trzy dni zlatywały się z całej okolicy wrony i kruki i obsiadały dach a nawet ściany jego domostwa, że nareszcie powstała wielka burza i wśród okropnego wrzasku tej skrzydlatej gawiedzi zapadł się dach i guślarz oddał dopiero ducha djabłowi.
Czarownik ten przyjmował na praktykę ludzi dobrej woli i wielkich nadziei. Między innymi był ze Zdziarca (pow. Mielecki) nazw. Kurdżał, a drugi z Żarówki (pow. Mielecki,) nazwiskiem Rydzy Strzylony. Ten ostatni opowiadał, że ich raz o północy podczas tej praktyki guślarskiej wyprowadził w czyste pole i tam po jakichś przedwstępnych ceremoniach kazał im podnieść ręce i mówić za sobą:
— Wyrzekam się Pana Boga, wszystkich Świętych, Matki Boskiej...

Inne słowa, które im poprzód kazał za sobą mówić, powtarzali, gdy jednak do tych przyszło, nie

  1. Z własnych materyałów.