Strona:Karol Mátyás - Dwa cmentarze.djvu/3

Ta strona została uwierzytelniona.

dobrzy nie przyszli płakać na ich kurhany?... I dlatego Bóg mgłę posłał, aby za nich na grobach płakała?..
Niedobrzy bracia, niedobrzy! Nawet liści suchych nie zmietli z grobów i dlatego wiatr gniewny rzuca je z świstem w rowy i ścieżki, by nie wstrzymywały wolnego mogił oddechu. Oj! źli bracia, kiedy nawet pozwolą kości święconej bez opieki w bruździe cmentarnej leżeć na to, by ją każdy nieuważny przydeptał nogą — i dlatego wiatr ją troskliwie grzebie liśćmi przykrywając suchymi.
Zmiatając liście i grzebiąc kości, śpiewał wiatr smutne piosnki o żywych małego ducha i o umarłych smutnych, i pocieszał mogiły, że może kiedyś lepiej będzie.
Ucichł wiatr — a na cmentarzu stało się jeszcze smutniej.
Wtem jakieś rzewne westchnienie doleciało moich uszu. Zwró ciłem się w stronę, zkąd zdawało mi się pochodzić — i ujrzałem na mogile leżącą postać niewieścią. Twarz i ręce, złożone jak w modlitwie, przytuliła do zimnej mogiły. Spała. Szelest suchych liści, które potrąciłem nogą, zbudził ją ze snu. Podniosła głowę i patrzyła na mnie przez chwilę.
Sierota — śniła właśnie o matce swojej, do której miłość i tęsknota zaprowadziły ją tutaj. Mówiła mi, że jej bardzo ciężko na świecie, bo matula już w grobie, a macocha straszna dla obcego dziecka...

A macocha kole,
jak kolący oset.
Ja kolący oset
z daleka ominę,
na macochę płaczę
w każdziutkę godzinę[1].

„Matusia mnie nie odepchnęli, nie rzucili na mnie dzbanem łez pełnym, chociaż ja ich bardzo dużo wylałam, a moje łzy gorzkie. Ona dobra matusia, ona mnie przytuliła do swego serduszka i rzekła: Nie płacz!.. A gdzie ona poszła?..“
Klękła przy mogile, jakby się bała ból jej zadać lub prochy matuli obrazić, i szeptała różaniec...
A więc i między sennymi po siołach ludźmi są dusze, co pamiętają o mogiłach i mówią im: Drogie wy moje!..
Biedna sierota! ona przeczuwała, że matka dobra nie rzuci na nią dzbanem pełnym łez sierocych.
A wtedy, gdy znów wiatr na chwilę się uciszył, ujrzałem smutek i tęsknotę, jak parę wiernych sobie małżonków, unoszących się nad niskimi mogiłami...

Karol z Myślenic.




  1. Z pieśni gminnej.