Strona:Karol Mátyás - Epizod z wesela w Sandeckim.djvu/1

Ta strona została uwierzytelniona.



EPIZOD Z WESELA W SANDECKIM.

Najpiękniejszym a charakterystycznym epizodem chłopskiego wesela jest obrząd czepin. Baby zabierają pannę młodą między siebie, jako nową niewiastę, a na znak tego ucinają jej warkocz i wdziewają na głowę czepiec, tj. babską chustę. Przepadła na zawsze dla dziewcząt grona, już się do niego nie wróci. Ksiądz związał stułą ręce i odebrał przysięgę; baby zrobiły swoje, uciąwszy warkocz i zaczepiwszy.
Chwila to ważna, ale i smutna: jakże nie smutna, gdy dziewka ze swoją ozdobą, z tym, z czym jej i do twarzy i rozkosznie, rozstać się musi! Czyż jej nie żal oddać pod nożyce te kosy lniane, które splatając każdego ranka i wiążąc czerwoną wstążeczką, na ramiona spuszczała białe! Ale choć jej żal, odda je z chęcią pod nielitościwe nożyce dla samego honoru, że jest niewiastą.
W Zawadzie pod Nowym Sączem obrząd czepin urozmaicają figle chłopskie, improwizowana chłopska komedja. Gdy kobiety, tj. starościny i druchny („druzcki“), zamkną się z panną młodą w komorze lub izdebce, aby dopełnić obrzędu czepin, skazani na banicję chłopi bawią się przez ten czas wcale dobrze. W izdebce panuje powaga, a tuż za drzwiami wesołość, śmiech, pustota.

Gdy jest wesele „na dwa dni,“ wtedy odbywają się czepiny w drugi dzień wesela, po spożytym śniadaniu o godzinie 3-ej po południu[1].

  1. Por. Karol Mátyás. Z ust ludu, str. 9.