Strona:Karol Mátyás - Jesień.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

wnych, dają dziadom jałmużny. Powiadają, że kto chce Boga prosić za umarłym człowiekiem, „to w zádusny dzień jest najważniejsza prośba, bo w ten dzień Pániezus (Pan Jezus) ma całą uwagę zwróconą na prośby ludzkie, a w inne dnie to ma inne zajęcia“. (Stale).
W dzień zaduszny wszystkie dusze idą ze smentarza o północku do kościoła do swojej parafii. Ktoby miał odwagę pójść wtedy do kościoła, zobaczyłby modlące się dusze, poznałby wszystkich znajomych, którzy zeszli ze świata „Tylko ze te duse to zyjącego cłowieka zdaleka pocują i tak gádają, ze zyjący cłowiek śmierdzi“.
„W dziej zádusny ino pojść na smentárz i ukryć się dobrze, to bedzie widziáł, jak sie bedo groby otwierały i jak bedo duse sły do kościoła, a óny ido wszystkie páremy i bardzo płaco. Ale trza być bardzo odwáznem cłowiekiem, bo łacwo mozno śmierć nabyć, bo te duse tak pragno na zyjocego cłowieka, zeby go w jedny kfili zgubić, bo tylko chuchnie zyjocemu cłowiekowi do geby i jus trzeba umiérać. To tes mało sie kto na takie rzecy odwázy.
U nás opowiadajo, ze bardzo temu dáwno posła pobozná kobiéta w zádusny dziej do kościoła i kciała kónecnie widzieć po śmierci swoje matke, to tes kiedy ludzie z niesporu wychodziéli, óna sie tam gdzieś za ołtárzem ukréła. Organista pozamykáł na noc kościół, a óna umyśnie sie ukréła, zeby swoje matke widziała. To tes o połnocny dobie przysło dusów pełny kościół i óna jéch