Strona:Karol Mátyás - Motas. Chłop poeta.djvu/13

Ta strona została skorygowana.
—   7   —

Motas powiada, że to była ulubiona śpiewka dziadka Stanisława, który z czcią i namaszczeniem, ze łzami w oczach wspominał wielkiego polskiego wodza.
Religijno-patryotyczny duch wieje z jego utworów poetyckich. Odzwierciedla się w nich jego czysta, pogodna dusza. Chromają one pod względem formy, układu, rytmu i rymu, jak utwory niewykształconego człowieka, ale wyrażają myśl zdrową, rozumną, częstokroć zaś owiane są poezyą miłą, prostą, jak woń kwiatów łąk naszych. Bo też nie są i nie chcą być niczem innem, jak tylko miłemi kwiatkami polskich pól.
Przytoczę tu kilka utworów, charakteryzujących jego poetycką twórczość.

I. BOŻE POLSKĘ ZBAW![1]

Boże zbaw ojczyznę nam!
Zawsze Ciebie my błagamy,
Ty wiesz naszą boleść Sam,
jaką w sercu naszem mamy...
Oczy Swoje na nas zwróć,
a wysłuchaj nas w potrzebie,
nieprzyjaciół naszych strąć! —
zawsze Boże prosim Ciebie.
Usłysz biednych dzieci głos,
bo spotkała nas niedola.
Smutny Polskę spotkał los,
ciężka trapi nas niewola!
Z tej niewoli wybaw nas,
prosimy Cię zawsze, Panie!
Zabłyśnie nam błogi czas,
wróg nas dręczyć zaprzestanie.
Miej litośne serce Swe,
bośmy wielce utrapieni,
bo my biedne dzieci Twe,
niech będziemy wybawieni!


  1. Organista grębowski, dowiedziawszy się, że Motas wiersze pisze, zapragnął od niego poematu zwróconego do swej osoby. Motas myśli sobie (jego słowa): »Cóż ja będę pisał do jego osoby?... Dla organisty będzie najlepiej, jak mu napiszę pieśń, bo ten wiersz to jest pieśń«. Wiersz ten napisał w. r. 1892.