Strona:Karol Mátyás - Motas. Chłop poeta.djvu/21

Ta strona została skorygowana.
—   15   —

Przyjdzie ciepło z miłą wiosną,
drzewa na niej bujnie rosną,
ludzie patrząc, podziwiają,
nazwy góry nie zmieniają,
którą dawno otrzymała
i do dziś dnia przechowała...
Gdy u ludzi o niej mowa,
mówią: »Góra Tatarowa«[1].

Żałuję bardzo, że nie mogę podać poematu, który ułożył Motas na wieczorek Mickiewiczowski, urządzony w szkole grębowskiej przed kilku laty. Odczytał go wspomniany wójt, Tadeusz Dul, na owym wieczorku i wywołał burzę oklasków. Motas powtórzyć go już nie umie, a rękopis niewiadomo w czyje dostał się ręce. Miał to być utwór bardzo udatny.
Wspomnieć tu muszę, że Motas nie przykłada wagi do swoich utworów poetyckich, nie chowając zaś światła pod korzec, rozdaje swoje wiersze w oryginale tym, którzy o nie proszą, potem zapomina co napisał, a przynajmniej niewiele z tego pamięta, a nabywca utworu staje się nieograniczonym, wyłącznym jego panem. Są to utwory pisane dla znajomych i znajomym w oryginale ofiarowywane.
Że Motas mimo swego stanu odznacza się delikatnością uczuć, zaświadczy jeden epizod z jego życia, który wyjmuję z jego opowiadania:
»Jakem jeszcze należał do wojska, powołali mnie jako landwerzystę do ćwiczeń i staliśmy wtedy w Kolbuszowy. Stałem kwaterą u jednego »miescana«, szewca razem, z jednym gospodarzem z Krawców[2]. Ten chłop z Krawców strasznie był niekontent z tego, że mu na tej kwaterze nic nie dali jeść, tak kazał sobie do chleba nawarzyć wody gorącej... To przecie i na chłopa niepieknie.

A jak ten szewc opowiadał o powstaniu pol-

  1. Wiersz ten napisał Motas d. 20 marca 1894.
  2. Sąsiednia wieś Grębowa.