Strona:Karol Mátyás - Nasze sioło.djvu/29

Ta strona została przepisana.
23

mu wszystkie skarby podziemne. Przyszedłszy do domu, począł z radością opowiadać o tem; lecz niebaczny, gdy wyzuwał kierpce, aby je schować, wyrzucił gdzieś cudowny kwiat paproci i postradał skarby, którymi się co dopiero cieszył[1] (Trzebunia).
Takie to cuda posiada polskie sioło, tyle w niem tajemnic, tyle życia — a jednak patrząc na nie zdaleka lub zbliska, widzi się tylko sioło — łany pól, to bogatsze, to biedniejsze, pokryte zbożem, chaty niskie z maleńkimi okienkami, pokryte słomą, maleńkie przy nich sady i ogródki, i lud biedny, spracowany, spalony od słońca, grubo mówiący, jedzący żur i zaciórkę. Gdzie te duchy, co błąkają się po siole, z którymi chłop codziennie się spotyka? Gdzież te cuda?...
Widać, że ten lud, który nam o tem wszystkiem z naiwnością dziecięcą prawi, ten lud pracujący ciężko na życie, często głodny, szukający pociechy w wódce — musi mieć i poetyczną wyobraźnię i duży zasób szlachetnych uczuć. Co złe — to wszystko od biedy.

O dydy! o dydy!
wszystko to od biédy,
wszystko od niewole,
płacą ocka moje.

W życiu codziennem przedstawia się chłop jako materyalista: z sierpem, motyką lub przy pługu w polu — z widłami w podwórzu — z krową lub nierogacizną na jarmarku — w karczmie w wyuzdanej często zabawie i z nieprzyzwoitą pieśnią na ustach... Realizm to par excellence, przykry, często wstrętny, zdawałoby się — wszechwładny. Nie! nie wszechwładny, nie mówiąc już o wyższych religijnych wpływach, przekonać nas o tem mogą, to poważne, narodowe pieśni, to znów żartobliwe śpiewki — cała obfita żywa literatura gminna.
Z książek nauczyli się chłopi, i teraz śpiewają jak swoje następujące pieśni: „Oj! płynie, Wisła płynie po polskiej krainie....“ „Patrz! Maryacka wieża stoi....“, „Na Wawel! na Wawel“ i t. p.
Ale i własnych patryotycznych utworów im nie brak. Oto niektóre:

S tamte strony Wisły jes kościół w Krakowie,
Jes święty Stanisłáw i polscy królowie. (Zb.)


  1. Janota: Lud. I. Lwów 1878.