1. Juz jes wojna wydaná
od samego cysarza.
„Kogoz já na wojnę dám,
zádnego syna ni mám;
tylko já mám dwie córy,
jedne młodsą, drugą starsą.
Córuś starsá chodź do mnie,
pódzies na wojne za mnie!“
„Já, mój ojce, nie póde,
já wojówáć nie bede,
jam jes serca miękiego,
nie zabije nikogo“.
„Córuś młodsá pódź do mnie,
2. pódzies na wojne za mnie!“
„Já, mój ojce, já póde,
já wojówać, já bede,
jam jes serca twardego,
já zabije kázdego“.
Gdy ji włosy szczygali (strzygli),
wszyscy nad nią płakali.
Gdy na konia siadała,
z wszystkiemi sie żegnała.
Gdy na wojne przybyła,
trzysta Turków zabiuła.
Sám sie cysárz dziwówáł,
co za usar wojówáł. (Z.)
Hola moja! hola! po skońcony wojnie,
podarówáł cysárz ludziom Polske dobrowolnie. (Z.)
Chłopcy z Galicyje wstáwcie sie za nami!
jak Polskę wygrámy, bedemy panami. (S.)
Usłyszeć też można od chłopa historyczne „przypowiadki“ (powszechnie zresztą znane) np.: „Za króla Sobka nie było w stodole ani snopka“, albo: „Za króla Sasa jédz, pij i popuscej pasa!“
Mimo to patryotą-Polakiem, w pełnem tego słowa znaczeniu chłop nasz nie jest — czemu się wcale dziwić nie można — więcej jest on Słowianinem, słowiańskość zaś jego objawia się szczególnie w miłości wszystkiego, co swojskie, i w niechęci ku obcym.
I wiara i pobożność dawna zachowała się w polskiem siole. Jakże budującą, naśladowania godną jest cześć, jaką oddają nowo narodzonemu Chrystusowi w żłóbku. Czczą go tradycyjną szopką i pieśnią. Z niekłamaną serdeczną radością śpiewają Mu na miłą nutę:
Pastérze bieżeli,
gdy głos usłyszeli,
śpiewania anielskiego...
Zdaje się wtedy w kościółku i cieplej i jaśniej...
Wstąpisz do chaty — czy do dymnej, niskiej i zgarbionej, czy do białej i jasnej, z kominem wystającym z kalenicy — ujrzysz na ścianach obrazy pobożne — nie światowe. Choć Chrystus rozpięty na krzyżu i Matka Boska Kalwaryjska, Częstochowska lub Gidelska być musi. Ubogo, ale z Bogiem.