spory i bitki lub je łagodzi, w zalotach i swatach niepoślednią gra rolę; przy każdej uroczystości i zabawie pierwszorzędną gra rolę. I śpiewać bez niej trudno:
Kázali mi śpiéwać,
já nimoge ziwać,
boli garło,
śpiwać darmo,
trzeba go zalywać. (Z.)
Obok pociągu do wódki i zamiłowania w śpiewie, objawia się w usposobieniu chłopa silny pociąg do tańca. Śpiewa on z entuzyazmem:
Choćby mi zagrali,
nigdy nie ustali,
toby já se táńcuł,
nigdybym nie skońcuł. (Z.)
W innej piosnce apoteoza tańca i muzyki wszelkie już możliwe granice przechodzi.
Kto pije, tańcuje, na muzycki daje,
ten sie ze świentemi do nieba dostaje. (S.)
Niech tylko skrzypki utną w karczmie, to ledwo serce parobkom i dziewkom nie wyskoczy z piersi. Zaraz Jasiek lub Wicek staje ze swoją „tanecznicą“ przed muzyką i rzuciwszy do basów pieniądz, „takiego“ każe grać skrzypkowi:
1. O grájciez mi! grájcie wsystkie śtyry strony!
niek já sie uciesę, pokil nimám zony. (Zb.)
2. Ach! odmień, Jasiu! odmień! bo mie nozki bolą.
— A já se nie odmienie, bo mám taką wolą. (Z.)
Za tancerzem pierwszym tańczą te pary, które on do tańca poprosił. Im więcej zapłacił, tem mu dłużej skrzypki grają — zdarza się, że i pół godziny trwa jeden taniec i wciąż jedne i te same pary tańczą bez odpoczynku.
W karczmie tłum, gwar — przy szynkfasie ciżba, Jekiel czy Mośko nalewa i nalewa, i to bierze pieniądze, to kredą dług pisze.
Przy muzyce czasem powstanie zwada o taniec między parobkami — kto pierwej zapłacił? Niekiedy biedny skrzypek w niemałych opałach, a i na szturchańce musi być gotowy. Nieraz mu zapłacą tak, jak grożą w piosnce:
Zagrájze mi! zagráj, mój skrzypecku, ładnie!
bo já ci zapłacę, jas ci cápka spadnie. (S.)