Strona:Karol Mátyás - Nasze sioło.djvu/51

Ta strona została przepisana.
45

Uwázze se! uwáz! moja Maryś, uwáz!
jak to przydzie robić w ty (Záwadzie) u nás.
W ty (Záwadzie) u nás kto raniućko wstaje,
a u tego (Borka[1]) to kijem dostaje. (Z.)

Nie bedzies ty Maryś u mnie wody nosić,
bo je (jéj) bedzies miała pod ockami dosyć. (S.)

W stosunkach między sobą są chłopi chłodni. Bogaty gospodarz jest większym od angielskiego lorda arystokratą, do którego proszący komornik biedny z uszanowaniem się zbliża, całując go w rękę lub kolano. Bliższe stosunki zawiązują się przez kumy. Kumotrowie zwykli się już częściej odwiedzać i radzić sobie i w biedzie się wspomagać.
W pracy rolniczej lud nie robi żadnych postępów. Trzyma się starych gospodarskich praktyk, i z tem mu idzie nie bardzo pomyślnie. Ale boi się, może nie bez pewnej słuszności, aby zrzekłszy się swego konserwatyzmu, jeszcze gorzej się nie miał. Niezaradnością i niedbalstwem wielu grzeszy.

Zasiáłem se owiesek,
ale on mi nie wesed.
Zasiáłem se u granic,
przysła woda, nima nic.
Na górecce wywiáło,
bo sie kiepsko zasiáło.
Na dolinie wymokło,
bo sie kiepsko zawlekło[2]. (Z. S.)

Powaga księdza i Kościoła wielka. Powiadają starzy:
„Grzych źle gádać nawet o sukni księdzowy, i o trzewiku księdzowym, a nie dopiéro o księdzu!“

Szkoła jeszcze się dobrze nie przyjęła, ale już zapuszcza korzenie i da Bóg! wyda może kiedyś dobre owoce. Młodsze pokolenie, umiejące czytać, pisać, rachować, ma już to przekonanie, że nauczyć się tego jest rzeczą bardzo potrzebną. Ale jest jeszcze pewna niechęć w siole do posyłania dzieci do szkoły, nie dlatego, żeby istniał wstręt do nauki, lecz dlatego, że ubywa chałupie pasterz lub pasterka do bydła i że za naukę trzeba płacić.

  1. Nazwisko chłopa w Zawadzie.
  2. Powszechna.