Strona:Karol Mátyás - Nasze sioło.djvu/55

Ta strona została przepisana.
49

„Jak wto drugiemu kradnie, dejmy na to, zeby zimiáki w polu podbiráł, to jak zrobi ślád w ziemi z buta abo nogi, to nie trza w tem miejscu cłowiekowi chodzić, tylko trza kupić drozdzy i świderek i wziąś, wywiercieć w samym środku nogi w ziemi dziurę, naláć do te dziury drozdzy; więc te drozdze tak burzą w górę i temu złodziejowi noga ciece, obirá sie, i nigdy sie nie wygoji jaz do same śmierci, bo mu te drozdze wciąz w górę burzą. Wtedy kázdy cłowiek pozná tego złodzieja po nodze, bo kulá. A samemu cłowiekowi nie trza tam w to miejsce nogi klaś, boby sám sobie tak zrobiuł, zeby chorówáł“. (Z.)
„Abo jak nie, to gdzie złodzieje kradną, to dostać takich kotów małych, co jesce nie widzą na ocy, i zakopać w tem polu, dzie złodzieje nájbardzi kradną. To ten złodziéj, który kradnie na tem polu, ociemnieje, bo go te koty oślepią. Nie bedzie widziáł, jak te koty, które są zakopane ciemne. Ale to trza w ten sám dzień zrobić, kiedy ten złodziéj ukrád“. (Z.)
Prawdziwy dowcip i bystrość umysłowa ludu objawia się w jego przysłowiach, zagadkach, łamigłówkach. Przysłowia wyraz chłopskiej mądrości, której niktby się znaleźć nie spodziewał, patrząc na naiwną wiarę w gusła i czary, przeszły w największej cześci na własność całego narodu; powtarzać więc ich nie ma tu potrzeby. Łamigłówki i zagadki, odnoszące się do przedmiotów otaczających chłopa, z życia wzięte, nieraz dowcipnie są obmyślane:

1.   Stoi chłop na dachu,
kurzy packe tabaku. (Komin). (P.)

2.   W lesie było, liście miało,
do wsi przysło — zabucało. (Bas). (P.)

3.   Rycy wół, na sto gór go słychać. (Grzmot). (P. S. Z).

4.   Stoji panna na górze,
opásaná w pácirze. (Beczka). (P.)

5.   Nimá rąk, ani nóg,
idzie do wody, opije sie jak bąk. (Konewka wody). (P.)

6.   Kiedy nájwięcy dziurek do nieba?
(W sierpniu, bo sie rznie zboże). (P. S. Z.)

7.   Wisi pierzyna nieuwiązaná.
(Dem; ciepły jes, jes w górze a nie uwiązany na nicem). (S.)