obliczają uzbierane pieniądze, zboże sprzedają, a za gotówkę zakładają muzykę w karczmie, lub w domu, na ten cel wynajętym. Zwykle czynią to w Nowy Rok wieczór. Grają, tańcują, piją dopóty, póki uzbieranego grosza nie przebalują. Czasem i trzy noce się bawią, a zabawą taka nie obejdzie się bez bitki. (Pysznica).
W Jadachach wśród kolędników, którzy chodzą z misiem, jest dwóch kawalerów, przeznaczonych do śpiewania dziewczętom. Siadają oni w domu, do którego wstąpili, na ławie, sadowią między sobą dziewczynę i śpiewają znaną staroświecką pieśń:
„Służyłem ja przy dworze
przy francuskim klasztorze,
wysłużyłem dziewczynkę,
siedmioletnią Loreńkę“ — itd.
Zawitce t. j. dziewce, która już miała dziecko, tak śpiewają:
„Za górami, za lasami, gdzie słoneczko wschodzi,
nauczył się młody chłopiec do dziewczyny chodzić.
Nie wyszło to więcej,
jak dziewięć miesięcy,
niesie ona synaczka w białych poduszeczkach.
Mamo moja! mamo! naucz mnie powijać,
jak ten syn dorośnie, to nas będzie chować.
Mówiła mi mama: „Nie chodź z chłopakama!
oni cię odejdą, ty zostaniesz sama,
bo chłopacy tacy, jak jedwabna strona,
czy w prawo, czy w lewo, wszędzie jego żona.“
(Jadachy).
Kolędnicy w Jadachach mieli dawniej ten chwalebny zwyczaj, że część pieniędzy, uzyskanych ze sprzedaży zboża kolędnego, dawali do kościoła na mszę św. Był to nietylko podatek od zbytków i rozpusty kolędnej, lecz także objaw wspomnienia religijnego o Bogu.
W końcu należy wspomnieć, że Nowy rok jest dniem kolędy dla dziewek służebnych. W tym dniu gospodarze godzą służące do służby, dając im na zapewnienie zadatek pieniężny, zwany kolędą (powsz.)