Strona:Karol Mátyás - Oryla Michała Haliniaka wspomnienia z podróży Wisłą do Gdańska.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

Tyle mam powiedzieć co do tych trzech miasteczek, a jeszcze i to muszę nadmienić, że niektórzy oryle twierdza, iż ten Pan, co Józefowski pałac własnością jego jest, to ma prawdopodobnie żyć po dziś dzień jeszcze aże w Paryżu, a to z powodu, że miał być dowódzcą jakimś przy powstaniu ostatniem i uciekł do Francyi, teraz boi się potęgi Carów i nie może do swoich dobrów powrócić.
Piątego maja 1901 roku w niedzielę raniutko przypłynęliśmy do Kazimierza, tamżeśmy strawne wzięli i okupiliśmy się, a że wiatr mocny trzymał nas, więc zmuszeniśmy byli stać dwa dni na jednem miejscu. Korzystając z czasu, wziąłem rubla do kieszeni i wyszedłem na miasto. Tam prosto udałem się do manopolu, kupiłem gorzałki flaszkę za złoty i wyszedłem na rynek. Patrzę... a tu dwóch obywateli kazimierskich stoją i radzą coś z cicha do siebie, obydwa widać po zaroście, bo się nie golili, bardzo już w podeszłym wieku. Znienacka przysunąłem się ku nim z tyłu i natężam słuch, co oni tam radzą tak zcicha, słucham, a jeden powiada:
— Mój Boże! żeby nie te nasze szlachcice, to człowiek by jakoś teraz żył inaczej na świecie, byłby wolny, nie pod obu-

    to choćbyś przemókł do suchej nitki,
    oczu swych od nich zwrócić nie zdołasz,
    sam patrząc w przeszłość na młodszych wołasz:
    Patrzaj tu, synu, bracie, sąsiedzie!
    jak dawniej było, czy jest i czy bedzie?
    Gdy pan bogaty miał spółki z szatanem,
    dał ciało, duszę, ażeby był panem,
    następnie otrzymał z swojej połowicy
    trzech synów, bo któż dobra odziedziczy!
    Najstarszy Kazimierz, średni zwany Janem,
    najmłodszy zaś Józef, ten trzymał z szatanem.
    Potem wszyscy pomarli, a majątki one
    przeszły dawno na własność pod carską koronę,
    tylko zamki zostały, lecz nieużyteczne,
    szatanów w nich pełno, mieszkać niebezpiecznie.
    I do dziś dnia stoją gruzy oniemiałe,
    pomimo, że były bardzo mury trwałe,
    gdyż wszystko tu na świecie nie jest wiekuiste,
    jedne dusze ludzkie, lecz muszą być czyste...
    ................
    Te opowiadanko, którą tu podałem,
    od Wojtka Tofila onę usłyszałem.