welem, trzecia z Krukiem, czwarta z Ćwiekiem, piąta partya z komendantem Czachowskim, szósta ze Zdanowiczem. Ten ostatni Zdanowicz zasprzedał się Moskalom zaraz w pierwszych początkach i wzięli go Moskale do Lublina, który potem niedługo umarł, a jego zaś adjutant, niejaki Ulanowski, bardzo się z tego zasprzedania wzbogacił.
Tych 20 rot moskali po kilkunastu potyczkach zwyciężyliśmy i zmusiliśmy ich do ucieczki, zaś w pogoń za niemi wysłali nasi komendanci 50 ludzi, co się Moskale na razie nie spostrzegli i umykali przed onymi pięćdziesięcioma, sądząc, że cała trupa polska ich goni. Potem, gdy Moskale się zmiarkowali, tak zaprzestali ucieczki i mówili między sobą:
— No rabiata, kudaśmy ne wiedeli, ze lachów mało, jesteśmo duraki!
I stawili opór.
Generał Lech zasprzedał się Moskalom w Kazimierzu za baryłkę złota i onę baryłkę kazał zanieść na Wisłę w krypę, następnie szykował się do przeprawy na drugą stronę Wisły, lecz jego adiutant dopadł go u Wisły, wypalił mu w łeb z rewolweru i położył go trupem na miejscu. Bronił się, jak mógł, biedny adjutant, lecz Wisła była na przeszkodzie i Moskale przemogli nas. (Nazwiska onego bohatera adjutanta Goliszek nie pamięta).
Z pod Opola poszliśmy pod Rzęzin, albowiem dowiedzieliśmy się, że Moskale mają pułkową kasę tamtędy prowadzić. Było nas w lesie pod Rzęzinem 6 partyi, Moskali zaś tylko 2 roty. Czterdziestu Moskali się nam poddało z całą kasą a resztę my zabili. Pułkownik zaś, który tę kasę prowadził, nie chciał się do ostatniego poddać, więc jeden z naszych jednem cięciem odciął mu szablą lewą rękę razem z głową.
Z Rzęzina pomaszerowaliśmy do siedleckiej gubernii, stamtąd wróciliśmy nazad do Biskupic za Lublin. Tam my klęskę ponieśli wielką i ruszyliśmy napowrót do Opola, gdyż tam najlepsza pozycya była. Tamoj-żeśmy Moskali natrzebili i udaliśmy się do Słupi, wioska leży po lewym brzegu Wisły tuż nad samą wodą, dwie mile po dole od Zawichosta. Tam-żeśmy stoczyli znów jednę bójkę, lecz ta nie była ani przegrana, ani wygrana.
Następnie pomaszerowaliśmy do Puław, teraz od Moskali przezwane Nową Aleksandryą, powiatowe miasteczko leży po prawym brzegu Wisły, tożsamo nad samą Wisłą. Tam jeden z naszych kosynierów zabił pięciu Moskali, Prusak zaś jeden ze szpasów z rewolweru sprzątnął moskiewskiego dozorcę. Naostatek
Strona:Karol Mátyás - Oryla Michała Haliniaka wspomnienia z podróży Wisłą do Gdańska.djvu/15
Ta strona została skorygowana.