zwrostu cały świat trzymał, wtenczas powiedział do P. Jezusa, „że ci trzej ludzie, co mam w kalécie, tyle nie ciężą, co ty sam jeden“, lecz P. Jezus mu to potem wytłómaczył. Pod nogami onego Chrystopora wykuta jest woda i jedna ryba i dwa raki, a gdy on wielkolud nie mógł znieść ciężaru P. Jezusa, wtenczas na skargę tegoż P. Jezus mu dopomógł. Stąd nauka, że bez pomocy P. Jezusa najmocniejszy człowiek na świecie swoją siłą nie może nic zrobić. Dalej wyrobione są dwie kozy; co one mają znaczyć, tego mi Goliszek powiedzieć nie mógł. Potem wykuty jest Pan Jezus na puszczy, gdy pościł i łaknął, a djabół przyszedł i kusił P. Jezusa. I jeszcze dosyć innych posągów i osobów nawykuwanych jest; jedne z podpisem, lecz takowego trudno już przeczytać od starości, drugie bez żadnego podpisu.
Ten gmach to był pałac biskupów kazimierskich, po przeniesieniu biskupstwa do Lublina zakupili go żydzi, lecz obecnie połowę miasto odkupiło, a drugą połowę aptekarz.
Na odchodnie zapytałem się Józefa Goliszka, na co tu te na wzgórzu trzy figury stoją, powiedział mi, że wtenczas je miasto postawiło, jak ludzie na cholerę marli.
Płynąc na dół Wisłą od Kazimierza po różnych kolejach podróży przypływamy do Góry Kalwaryi. Miejsce to godne uwagi, albowiem oryle nazywają dwie Kalwarye tj. nową i starą. Nową nazywają tu, gdzie miasto jest, a starą tam, gdzie stare mury są. Lecz ja sam będąc w Górze Kalwaryi, napotkałem tamtejszego rodaka imieniem Stanisław Grotowicz, który na moję prośbę i za poczęstunek objaśnił mi, jak następuje:
Miasteczko Góra Kalwarya nazwę tę, nie wie, skąd wzięło, a stare mury, stojące powyżej miasteczka o dwa kilometry, nie zowią się starą Kalwarya, jak to nasi oryle opowiadają i nazywają, lecz to się nazywa Czersk, niegdyś bardzo wielkie miasto, ale jeszcze wtenczas, kiedy św. Marcin żył na tej ziemi i służył przy wojsku. Obecnie mieści Czersk kilka małych domków i parafialny kościółek, jednego księdza i te stare mury, które sobie na pamiątkę narysowałem.
Otóż one stare mury o trzech basztach, dwie od strony południowej okręgłe, a trzecia od północy i czworograniasta, obszerniejsza od dwóch pierwszych, owe mury mają niezliczone napisy, lecz starością zniszczone nie dadzą się odczytać, a Grotowicz także nie mógł mi wytłómaczyć, tylko tyle mi powiedział, że to był zamek książąt Mazowieckich, został zniszczony przez Szwedów.
Strona:Karol Mátyás - Oryla Michała Haliniaka wspomnienia z podróży Wisłą do Gdańska.djvu/18
Ta strona została skorygowana.