Strona:Karol Mátyás - Oryla Michała Haliniaka wspomnienia z podróży Wisłą do Gdańska.djvu/19

Ta strona została skorygowana.

Ostatni z książąt Mazowieckich miał, według podania Grotowicza, tak życie zakończyć. Dowiedział się on książę, że w gubernii radomskiej jest bardzo korzystnie obszar dworski z włościami do nabycia, zabrał tedy potrzebną mu na ono kupno gotówkę, wziął z sobą sztangreta swego Macieja, powóz, parę klaczy i jazda. Przyjechali bez żadnej przeszkody na miejsce, tam zabawili parę dni, lecz do kupna nie przyszło i książę musiał z tem powracać, z czem przyjechał, zawezwał tedy Macieja do siebie i mówi mu:
— Słuchaj, mój kochany, masz tu pieniądze na obrok, kup obroku i masz tobie piątaka tj, 5 złp. na wikt! Uwiń się, bo będziemy musieli wyruszyć w krótkim czasie do domu!
Maciej powiada:
— Proszę pana, nie mogę jechać, ponieważ się klacz oźrebiła.
— O! no to masz tu jeszcze piątaka, najmij sobie kogo, ażeby ci pomógł źrebię włożyć na powóz i dobrze będzie.
Źrebię można było włożyć na powóz, albowiem podówczas były powozy pańskie bardzo długie sporządzane, nie takie, jak teraz. Maciej zabrał dwa piątaki i potrzebną ilość pieniędzy na obrok i oddalił się, nie mówiąc nic więcej, kupił obroku, źrebię zadusił i przyszedł napowrót do pana i powiada:
— Panie, szkoda się stała...
Książę się pyta:
— Jaka?
— Klaczy mleko zebrało bardzo — prawi Maciek — nie mogła bólu znieść i źrebię zabiła.
— No — mówi pan — kiedy tak, to nę! masz tu jeszcze jednego piątaka, daj czyśnikowi, niech to źrebię sporządzi.
(To jest taki czyśnik, co konie łupi i zakopuje takowe).
Maciej wziął piątak i odszedł, źrebię zakopał, kupił dwa pistolety, nabił takowe i przyszedł napowrót do pana meldować, że już wszystko w porządku, mogą odjeżdżać.
— Ano to zajedź tu pod ganek! — mówi pan do Maćka.
Maciek zajechał, pan wsiadł na powóz i ruszyli w podróż. Przyjechali w las, tam Maciej dobył obydwa pistolety i pokazuje ich panu z dodatkiem, że są nabite. Pan się pyta go:
— Na coś to kupił?
Ten odpowiada, że na to, bo są tu lasy wielkie, mieszkają w nich zbóje, złodzieje i rabusie, „więc będziemy mieli się czem bronić przed onymi niedobrymi ludźmi‟.