Strona:Karol Mátyás - Oryla Michała Haliniaka wspomnienia z podróży Wisłą do Gdańska.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.




Oryla[1] Michała Haliniaka[2]
wspomnienia z podróży Wisłą do Gdańska.


Było to w maju r. 1901.
Płynęliśmy z drzewem Wisłą jako flisacy, mijaliśmy miasteczko Zawichost i gadaliśmy o tem i owem, a miałem na mojej tratwie starego oryla z Kłyżowa, nazywał się Wojciech Tofil, ten był bardzo gadliwy, znał każdą miejscowość nad Wisłą i umiał coś o niej opowiedzieć ciekawego.
Kiedyśmy się zbliżali do miasteczka Rachowa, które leży po prawym brzegu Wisły zaraz za Zawichostem jednę milę drogi, stary Tofil zwrócił się do nas, poczęstował nas tabaczką, a miał zawsze dobrą ruską, i spytał:
— Wiécie oryle, skąd się wzięło miasteczko Rachów, z czego ta nazwa powstała?... To wam powiem.

Nim to miasteczko powstało, za czasów Polski był tam nieprzebyty las, jak po dziś dzień jeszcze ta okolica Rachowa najwięcej jest zaleśsioną, ale przed wiekami to ciągnął się wzdłuż

  1. Oryl w gwarze ludu w powiecie tarnobrzeskim i niskim w Galicyi znaczy flisak, pochodzi zaś od słowa orać t. j. przepychać tratwy po małej wodzie, czyli, jak flisacy mówią, „większą, głębszą wodę robić“, co się flisakom często zdarza.
  2. Doświadczony a inteligentny flisak z Rzeczycy długiej w powiecie tarnobrzeskim.