Strona:Karol Mátyás - Oryla Michała Haliniaka wspomnienia z podróży Wisłą do Gdańska.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.

Wójt powiada:
No ja! warum ich mus abrechnen? Aber ajne unzer man felt nach! (No dlaczego mam rachować? Bo jednego człowieka naszego brakuje!)
Das ist nicht war! — odrzekli wszyscy (to nie prawda!).
Ale wójt nie dał sobie wytłumaczyć i począł rachować w ten sposób:
Ich bin ject erste — pokazując na siebie ręką — (ja jestem pierwszy), następnie wskazał na najbliżej stojącego kolegę i mówi:
Du bist ajnc, cwaj, draj, fir, finf, zeks, zibm, acht, najn, cechen, elf...
(To jest, ja jestem pierwszy, ty jesteś jeden, dwa, trzy cztery, pięć, sześć, siedm, ośm, dziewięć, dziesięć, jedenaście...).
Po skończonym obrachunku powiada wójt:
Alzo, majne hern kameraden, ajne menszen unzer felt, wir ferloren dize kierl, och majn Got! was machten hir one gutes man?...
Wszyscy rzekli:
Rachuj jeszcze raz! może nie brakuje...
I tak zaczął rachować na nowo tymsamym trybem, co i poprzednio:
— Ja jestem pierwszy, ty jeden, dwa, trzy, cztéry, pięć, sześć, siedm, ośm, dziewięć, dziesięć, jedenaście...
I tak rachowaliby się byli może nie wiem dokąd, aż ich z tego rachunku wyrwał podleśniczy, który całą rzecz z poza krzaków widział i słyszał, a śmiejąc się, powiada te słowa do nich:
— Moi panowie! ponożeście się pogubili...
A tak odezwał się wójt niemców:
— Brakuje nam jednego człowieka, bo nas zbójcy w lesie rozegnali i jakżeśmy uciekali, tak jednego musieli złapać.
— A ile was wszystkich było?
— A dwunastu — odrzekli.
Podleśniczy policzył, akurat byli wszyscy, a śmiejąc się z ich głupoty, zaprowadził ich do łajna rzadkiego krowiego i tam każdemu w tem łajnie kazał pojedynczo uczynić wielkim palcem dziurkę, a potem kazał dziurki porachować wójtowi i tym sposobem znaleźli się wszyscy, a miejsce Rachowem nazwali.