Strona:Karol Mátyás - Podania i baśnie krakowskie.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —

tać.... nagle usłyszeli głos, który ich jakby ze snu zbudził:
— Czego potrzebujecie?
Chłopcy obejrzeli się — nie zobaczyli nikogo. Myśląc, że ktoś za drzwiami z figlów ich pyta, odpowiedzieli, nie namyślając się, żartem:
— Pietruszki!
A tu się zacznie ze wszystkich ścian sypać pietruszka, tak, że studenci ze strachu powychodzili na ławki — ale pietruszki coraz bardziej przybywało i przybywało, i byłaby ich pewnie zasypała, gdyby nie zawołali:
— Ady już bedzie!
Wtedy przestało się sypać. Gdy przyszedł klucznik i otworzył klasę, by wypuścić studentów „z kozy“, można sobie wyobrazić jego zdziwienie. Koszami wynoszono później pietruszkę i sprzedawano.
Książką, którą czytali wtedy studenci, były Sekrety Krzysztofora.“
Powiadają, że jakby nieprzyjaciel zdobył Kraków, to za pomocą Sekretów Krzysztofora możnaby tak zrobić, żeby się miasto całe z nim zapadło w ziemię.“
(10.) „Na plantach przy ulicy śtej. Gertrudy naprzeciw Łazienek, tam, gdzie dziś stoi figura na gazonie — był niegdyś kościół i klasztór świętej Gertrudy.
Ongi szedł raz tamtędy w nocy pijak, poszedł ku furcie klasztornej i zaczął się dobijać, by go puszczono. Furtyanka usłyszawszy turkot, wyszła i popatrzyła przez okien-